czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 21

- Draco nudzę się- siedzieliśmy właśnie w jego pokoju w Malfoy Manor. Nie było nic do roboty, a mi się bardzo nudziło. Nie nawidzę się nudzić!
-  To co chcesz robić?
- Nie wiem. Wymyśl coś?
- Czemu ja? To tobie się nudzi. 
- Proszę cię. O mam pomysł. Chodź ze mną do biblioteki. Poczytałabym coś.
- A sama nie trafisz?
- Nie.
- Oj skarbie. Głowa mnie boli. Nie mam siły i ochoty.
- Jak chcesz. Ja idę. 
- Tylko się nie zgub- wyszłam z pokoju. Malfoy Manor było ogromne. Trochę pamiętałam, jak dojść do biblioteki, więc zeszłam na dół. Wszędzie panowała cisza. Tylko z kuchni dochodziły jakieś hałasy, ale pewnie były one wywoływane przez skrzaty. Biedne stworzenia. Muszą tak ciężko pracować. Szłam powoli, nigdzie się nie spiesząc. Przeszłam kawałek i stanęłam przed drzwiami prowadzącymi do biblioteki. Weszłam do środka. Muszę przyznać, że podoba mi się to pomieszczenie. Nie tylko dlatego, że jest tu pełno książek. Podeszłam do jednego z regałów. Wyciągnęłam pierwszą lepszą książkę. Coś o Eliksirach. Może być ciekawe.
- Na twoim miejscu wziąłbym tą książkę- zamarłam. Myślałam, że jestem tu sama. Jednak się myliłam. Obok mnie pojawił się Lucjusz Malfoy. Wziął jakąś książkę i podał mi ją. Wzięłam. Była o założycielach Hogwartu.
- Bardzo dziękuję. Z chęcią przeczytam. 
- Jak się czuje panna Weasley?
- Coraz lepiej.
- To dobrze. Powiedz mojemu synowi, że za 5 minut widzę was na dole. Znalazłem wam idealny dom.
- Oczywiście. Już pędzę- opuściłam bibliotekę i szybko przeszłam do pokoju blondyna. Znalazłam go
w takim stanie, w jakim był kiedy opuszczałam pokój.
- Rusz się! Twój ojciec znalazł nam dom- powiedziałam.
- Tak szybko? No to idę- szybko wstał z łóżka, założył buty i razem zeszliśmy na dół, gdzie czekał już na nas Malfoy senior.
- Mam nadzieję, że wam się spodoba- powiedział, kiedy zeszliśmy już na dół- Pojedziemy samochodem
- powiedział i wyszedł z domu. Ruszyliśmy za nim. Na podjeździe stało piękne, czarne BMW, do którego wszyscy wsiedliśmy. Ja usiadłam z tyłu.
- A gdzie jak można wiedzieć jest ten dom- zapytał Draco.
- Niedaleko stąd- z niecierpliwością czekałam, aż dotrzemy na miejsce. Nie odzywaliśmy się przez całą drogę. Już dawno zostawiliśmy za sobą Malfoy Manor. Cały czas przyglądałam się krajobrazom za oknem. Na szczęście nie padało, tylko świeciło słońce.
- Jesteśmy na miejscu- byłam w szoku. Wysiedliśmy z samochodu i znaleźliśmy się przed pięknym domem.



- I co podoba wam się?- zapytał Lucjusz.
- Oczywiście. Jest piękny- odpowiedziałam.
- Wiedziałem, że wam się spodoba. Chodźcie do środka- Draco wziął mnie za rękę i weszliśmy do domu. W środku też było pięknie. Dom był urządzony nowocześnie i stylowo. Jedyną rzeczą, która mnie zdziwiła, że były tu już nasze zdjęcia i nasze rzeczy.
- Co robią tu nasze rzeczy?- zapytał blondyn.
- No jak to co? Przecież to już wasz dom. Tutaj macie klucze. Odwiedźcie nas niedługo- wręczył nam komplet kluczy i wyszedł. Przez chwilę staliśmy ze Smokiem zaszokowani. Ale w końcu się odezwał:
- Uszczypnij mnie, bo chyba śnię- zaśmiałam się i uszczypnęłam go w ramię.- Ała. To bolało.
- Sam chciałeś- powiedziałam, jednak szybko tego pożałowałam. Smok wziął mnie na ręce i wyszedł na taras. Od razu wiedziałam co chce zrobić.
- Draco nie !!- jednak było za późno. Wrzucił mnie do basenu. Na szczęście woda nie była bardzo zimna.
- Ze Smokiem się nie zaczyna- podpłynęłam do niego, a on przykucnął. Szybko tego pożałował, bo wciągnęłam go do wody.
- Oj kochanie. Dlaczego jesteś cały mokry?
- Nie zaczynaj- przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Głupek z ciebie- odparłam i ochlapałam go- Ale cię kocham.

***
Ginny

Nie wiedziałam, jakim uczuciem darzyłam Harrego. Nie była to na pewno miłość. Kochałam Blaisa i tego byłam pewna. Wiedziałam, że dobrze zrobiłam odtrącając Pottera. 
- O czym ty tak myślisz?- z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego chłopaka.
- Co? O niczym- odpowiedziałam
- Mam nadzieję, że ten Potter już tu nie przyjdzie.
- Nie przyjdzie- już chciał o coś zapytać, ale do środka wszedł lekarz.
- Panno Weasley stwierdziłem, że może pani już dzisiaj wyjść. 
- Świetnie- prawie krzyknęłam.
- Proszę tylko tu podpisać i może pani wracać do domu- podpisałam papier, a lekarz wyszedł. Wstałam 
i zaczęłam się ubierać. Po chwili byłam już gotowa.
- To gdzie się udajemy?- zapytałam
- Może do nowego domu Miony i tego głupka Smoka.
- To oni mają dom?!- krzyknęłam- Co za małpa nie powiedziała mi!
- Bo nie wiedziała. Lucjusz im to kupił. I dopiero dzisiaj się mieli do wiedzieć. Widzisz ja wiem o wszystkim- złapał mnie za rękę i teleportowaliśmy się. Stanęliśmy pod pięknym domem. Domem mojej najlepszej przyjaciółki.

***
Hermiona
- Ciekawe, jak się Ginny czuje- zapytałam Smoka, podczas gdy jednym ruchem różdżki wysuszyłam moje ubranie.
- Czuję się świetnie- gwałtownie się odwróciłam, kiedy usłyszałam moją przyjaciółkę. Stała razem z Blaisem na tarasie. 
- Ginny!- krzyknęłam i podbiegłam do niej- Miałaś wyjść jutro.
- Ale wypuścili mnie wcześniej. No no muszę ci powiedzieć, że ładny masz dom.
- Wiem. Chodź do środka. Obejrzymy cały, bo nie miałam okazji jeszcze- weszłyśmy do środka zostawiając chłopaków samych.- Co mi chciałaś wtedy powiedzieć w szpitalu, po wyjściu Harrego?
- Ja... Nic...- wydukała Ginny.
- Na pewno. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?
- Wiem. Na pewno?- zapytałam
- Tak. Chodźmy oglądać- weszłyśmy na piętro i po kolei oglądałyśmy każdy pokój. Po chwili dołączyli do nas Draco i Blasie. 
- No no. Lucek ma niezły gust- stwierdził Blaise.
- Jak się wyrażasz o moim ojcu?!- krzyknął rozbawiony  Draco. Blaise na te słowa wybuchnął tylko śmiechem.
- Może zrobić wam jakąś kawę, albo coś?- zapytałam.
- Ja chcę Ognistą. Smoku chodź poszukamy. Na pewno masz tu cały barek- powiedział Diabeł i poszli na poszukiwania.
- A ja z chęcią się napiję kawy- odparła Ruda, więc poszłyśmy do kuchni. Znalazłam tam ekspres, więc zaparzyłam kawę.
- Co zamierzasz teraz zrobić?- zapytałam.
- Nie wiem jeszcze. Wiem, że chcę być z Blaisem.
- I to jest najważniejsze.
- Wróciliśmy i patrzcie co znaleźliśmy- do środka wparowali Diabeł i Smok.
- Dużo tego mamy w barku, więc skarbie będziemy pić- powiedział Draco i podszedł do mnie. Przyciągnął mnie do siebie, a ja pocałowałam go w policzek.
- Tylko nie przesadzaj z tą Ognistą- wyrwałam się z jego objęć i razem z Ginny przeszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy na sofie.
- Ginny, ja naprawdę nie chcę poruszać tego tematu, ale sama wiesz to jest ważne- powiedziałam z trudem.
- Chodzi ci o Harrego??- zapytała ruda
- Tak- nie odpowiedziała nic, więc ciągnęłam dalej- Widzę, że cierpisz.
- Nie- oznajmiła stanowczo. Po chwili dodała: - Miona, muszę załatwić ważną sprawę. Za nie długo wrócę.
- Chcesz porozmawiać z nim?
- Tak. Kryj mnie. Proszę- powiedziała i nie czekając na moją odpowiedź teleportowała się. Zostałam sama. Jednak po chwili moja samotność została przerwana, bo do środka wkroczyli Draco i Blasie. Blondyn usiadł koło mnie na sofie, a brunet na fotelu.
- Gdzie jest moja ruda piękność?- zapytał Diabeł. Wiedziałam, że o to zapyta, ale nie miałam odpowiedzi.
- Eeee. Musiała coś załatwić- wydukałam.
- Nie wiesz co?
- Nie.
- Aha. Pewnie zaraz wróci. Smoku jaki te nieogarnięty jesteś. Zapomniałeś Ognistej- powiedział, po czym wstał i wyszedł do kuchni.
- Ona jest z nim, prawda?- szepnął mi do ucha Draco.
- O kim ty mówisz? Ja nic nie wiem- skłamałam. Wiem, że związek nie powinien opierać się na kłamstwie, ale tu nie chodziło o nas.
- Nie kłam. Przecież wiem o co chodzi. Powiedz mi tylko, czy ona go kocha- odłożyłam kawę na stolik
i wzięłam jego szklankę z Ognistą. Wypiłam wszystko za jednym razem, po czym oddałam mu pustą szklankę.
- Nie- odparłam. Powrócił Zabini.
- Co wy tak szepczecie?- zapytał.
- A nic. Mówiłem tylko Mionie, jak bardzo ją kocham- na te słowa lekko się zarumieniłam i pocałowałam go w policzek.
- Jacy wy słodcy jesteście. Oczywiście nie tak, jak ja i Ginny.
- Chciałbyś Diable- powiedział Draco i napełnił szklankę bursztynowym płynem. Upił łyk i podał mi szklankę.
- Co z twoją kawą, Miona?- zapytał Blaise.
- Jakoś naszła mnie ochota na coś mocniejszego- upiłam łyk. Blondyn za to zaczął pić moją kawę.
- Diabełku, co powiesz na małą partyjkę w bilarda- no tak w domu mieliśmy bilarda.
- Ok. Miona idziesz z nami?
- Nie. Idźcie sami- Draco pocałował mnie w policzek i razem z Blaisem wyszli z salonu.  Zostałam sama z głową pełną myśli o Ginny. Co ona chciała powiedzieć Harremu? Z niecierpliwością czekałam na nią.

15 minut później

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak oparzona wstałam z sofy i pobiegłam otworzyć. W drzwiach stanęła Ginny. Była cała mokra!!
- Ginny, co się stało?- zapytałam przepuszczając ją do środka.
- Byłam u Harrego...i...- wydukała cała się trzęsąc. Już chciałam ją wysuszyć za pomocą różdżki, kiedy do ze schodów zeszli Draco i Blaise.
- Kochanie, co się stało?- do rudej podbiegł Blaise. Czekałam co powie. Chodź wiedziałam, że nie powie prawdy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie skończyłam pisanie. xd Oświadczam teraz, że do końca tego opowiadania zostało 9 rozdziałów. = (

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 20

Nagle do środka wpadł... Harry.
- Potter, a ty co tutaj robisz?- zapytał Draco. Zdziwiło mnie to, że to przyszedł.
- Jak się ona czuje?
- Blaise się poszedł dowiedzieć. Harry, czy ty nie powinieneś być teraz w Hogwarcie.
- Powinienem, ale musiałem się dowiedzieć co z nią.
- Harry, czy ty...
- Herm, ja sam nie wiem.
- Przypominam ci Potter, że ona ma Blaise, który jest moim najlepszym przyjacielem, więc jak coś, to...
- Wiem Malfoy. Nawet nie będę próbował. Mam Lunę i ona się teraz liczy.
-  Ale ona dalej jest w twoim sercu.
- Tak. Ale to bez znaczenia. Z nim będzie szczęśliwa. Wiecie co, ja już może pójdę.
- Nie chcesz się dowiedzieć, co z nią?
- Lepiej będzie jak on mnie tu nie zobaczy- jednak było za późno. Z sali wyszedł właśnie Blaise. Strasznie się zdziwił, kiedy zobaczył Harrego.
- I co z nią?- zapytałam
- Wszystko dobrze. Za niedługo powinna się obudzić. Co on tutaj robi?
- Właśnie sobie idzie. Prawda Potter?- spojrzałam karconco na blondyna.
- Taak. Jeśli coś by się działo, to Miona zawiadom mnie o tym.
- Dobrze- odpowiedziałam, a on wyszedł.
- Czego on chciał?
- Sprawdzić co u niej.
- Dziwne.
-Stary, ja na twoim miejscu lepiej bym...
- Draco napiłabym się czegoś.
- To chodź. Zaraz wracamy.
- Dobrze. Będę u Ginny- pociągnęłam go w stronę drzwi.
- Zgupiałeś czy co? Nie możesz mu tego powiedzieć.
- Niby dlaczego?
- No jak to? Wyobrażasz sobie, co on by zrobił?
- Ale on ma prawo wiedzieć.
- A ty co byś zrobił, jakbyś dowiedział się, że Ron chce mnie odzyskać?
- Wściekłbym się.
- No właśnie. Dlatego nie możemy mu powiedzieć. Zwłaszcza, że Harry ma duże szanse.
- Co?! Jak to?!
- Nie słyszałeś nigdy, że stara miłość nie rdzewieje?
- Słyszałem.
- No właśnie. Ginny bardzo kochała Harrego. Kto wie, może dalej kocha.
- Ale... Blaise...
- Muszę z nią pogadać.
- Tak. To będzie najlepsze rozwiązanie. Chodź, może się obudziła- chwycił mnie za rękę i poszliśmy do sali, w której leżała ruda. Weszliśmy do środka.
- Miona!- Ginny się obudziła. Spojrzałam na Draco, dając mu do zrozumienia, że to jest dobry czas na rozmowę.
- Blaise mam prośbę. Możesz mi pomóc?
- W czym?
- Chodź to ci powiem.
- No dobra. Zaraz wracam kochanie- wyszli z sali. Usiadłam przy jej łóżku.
- Ginny musimy porozmawiać.
- Coś się stało?
- Był tu Harry. Zdziwiło mnie to, więc go zapytałam, dlaczego przyszedł.
- I co ci odpowiedział?
- Musiał się dowiedzieć, co z tobą, bo on... On nadal coś do ciebie czuje.
- ...
- I pytanie, czy ty czujesz coś do niego.
- Miona, ja... Ja sama nie wiem. Kocham Blaise'a, ale nie mogę też zapomnieć o Harrym.
- Rozumiem. Ginny, nie obraź się, ale sądzę, że powinnaś zakończyć wszystko z Harrym. Tak będzie lepiej dla was.
- Ale my się tylko przyjaźnimy, nic więcej.
- Wiem. I o to chodzi. Jeśli będziecie blisko ze sobą, to dawna miłość odżyje. On ma Lunę, ty masz Blaise.
- Może masz rację. Ale to będzie dla mnie trudne. Nie wiem, czy będę w stanie. W końcu on jest przyjacielem Rona.
- No tak Ron. On też tu był.
- Pewnie nie chciał tu być. A czy moja mama wie?
- Tak, ale jest teraz przy...
- Coś się stało?
- Nie powinnam ci tego mówić, w takim stanie.
- Powiedz!
- Bo... Fred...
- Czy on...
- Tak- rozpłakała się. Przytuliłam ją, ale jeszcze bardziej zaczęła płakać. Do środka wrócili Draco i Blaise. Podeszłam do blondyna, tym samym robiąc miejsce Blaisowi, żeby usiadł.
- Co się stało?
- Powiedziałam jej, że Fred...
- Ginny tak mi przykro. Wiem, że jest ci ciężko. Jak chcecie możecie iść. Ja z nią zostanę.
- W sumie, moglibyśmy odwiedzić moich rodziców.
- Dobry pomysł. To do zobaczenia- odpowiedziałam i teleportowaliśmy się do Malfoy Manor.
- I co?- zapytał, kiedy stanęliśmy przed bramą.
- Ona nie wie, co do niego czuje, ale wie, że kocha Blaise'a. Poradziłam jej, żeby się z nim nie kontaktowała.
- I bardzo dobrze. Tak będzie dla nich lepiej- weszliśmy do środka.
- Myślisz, że są?
- Jesteśmy- zza rogu wyłoniła się mama Draco- Jak dobrze, że nic wam nie jest.
- Nam by nic nie było.
- Wiemy synu. Chodźcie do salonu- przeszliśmy do salonu. Usiedliśmy na sofie.
- Chcecie się czegoś napić?
- Ja dziękuję- grzecznie odpowiedziałam.
- Ja też nie. Siadaj mamo.
- No dobrze. Jak tam w Hogwarcie? Wszystko w porządku.
- Tak. Trzeba go teraz odbudować. Ale my na szczęście skończyliśmy już szkołę.
- Właśnie. A co z OWUTEM-ami?
- Tego to nie wiem.
- Musicie się dowiedzieć.  Hermiono kim chcesz zostać?
- Myślałam nad zostaniem magomedykiem.
- Bardzo odpowiedzialne zajęcie. Idealne dla ciebie.
- Draco, a co z Blaisem?
- Wszystko w porządku. Siedzi teraz w szpitalu z Ginny.
- Co się stało?
- Nic powarznego. Miała lekkie obrażenia. Ale już jest dobrze- wyjaśniłam.
- To dobrze. Może chcecie się odświeżyć?
- Bardzo chętnie- odpowiedziałam. Oboje z Draco wstaliśmy i razem podążyliśmy na górę.
- Osobno czy razem?
- Osobno skarbie- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobrze. To zajmij tą obok mojego pokoju.
- Dobrze- powiedziałam i weszłam do tej łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się i szybko wskoczyłam pod prysznic. Cały czas po głowie chodziła mi ta sprawa z Ginny i Harrym. Co jeśli to uczucie znowu odżyje? Nie chciałam tego. Za bardzo polubiłam Blaise'a. Załamałby się. Wyszłam spod prysznica
i owinęłam się ręcznikiem. Jednym machnięciem różdżki wysuszyłam włosy i ubrałam się. Gotowa wyszłam
z łazienki. Draco czekał już na mnie.
- Zostaniemy tu dzisiaj na noc dobrze? Mam propozycję.
- Jaką?
- Zamieszkajmy razem?
- Co? Ty tak na poważnie?
- Tak. Zgadzasz się?
- Oczywiście. Ale gdzie?
- Rozmawiałem z ojcem i powiedział, że dobrze by było, jakbyśmy kupili sobie dom. To znaczy on nam kupi.
- Co? Wiesz, ja tak nie mogę.
- Ależ możesz. Proszę nie róbcie mi przykrości- na korytarzu pojawił się ojciec Draco.
- Miona...
- No dobrze.
- To się cieszę. Zaraz będzie kolacja. Czekamy na dole.
- Dobrze- odpowiedział blondyn i pociągnął mnie za sobą, do jego pokoju- Super, że się zgodziłaś. Teraz musimy się dowiedzieć co z OWUTEMami.
- Jutro może się tam udamy.
- Ok. A teraz chodź, bo jestem głodny- wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół. Przeszliśy do salonu                  i usiedliśmy przy stole. Najorzyłam sobie makaronu z kurczakiem i zaczęłam jeść.
- Jutro jedziemy do Hogwartu i do rodziców Miony- spojrzałam na Draco. Nie sądziłam, że jutro pojedziemy do moich rodziców. Jednak bardzo się ucieszyłam.
- Dobrze. Ja obejrzę domy na sprzedaż. Pozwólcie, że zrobie wam niespodziankę i sam wybiorę dobrze?
- Oczywiście- odpowiedziałam. Szybko skończyłam posiłek, tak jak Draco.
- My pójdziemy już spać. Jesteśmy bardzo zmęczeni.
- Dobrze.
- Dobranoc- powiedziałam i przeszliśmy do pokoju blondyna. Przywołałam moją piżamę i przebrałam się
w nią. Położyłam się koło Draco i szybko zasnęłam.

***
Staliśmy przed Hogwartem. Wyglądał lepiej niż wczoraj. Weszliśmy do środka. Było mniej osób niż wczoraj. Zaczęliśmy poszukiwania profesor Mcgonagall. Mijaliśmy wiele znanych twarzy. Również Pansy.
- Cześć. Jak się trzymasz?
- Dobrze. Bywało gorzej. Wciąż żałuję, że nie zrobiłam nic więcej. 
- Tak mi przykro.
- Eh. Szukacie Mcgonagall?
- Tak.
- Jest tam- powiedziała i wskazała na miejce, gdzie rzeczywiście stała profesorka.
- Dzięki Parkinson- odezwał się blondyn.
- Nie ma za co Malfoy- podeszliśmy do Mcgonagall.
- Pani profesor.
- O witajcie. Co was tu sprowadza? Co u panny Weasley?
- Już lepiej, dziękujemy. Chcieliśmy się dowiedzieć co z naszymi OWUTEMami. 
- A no tak. Najlepiejby było powtórzyć ten rok. Ale sądzę, że wasza dwójka jest na tyle inteligentna 
i możecie zaliczyć je nawet teraz. 
- Oczywiście.
- To umówmy się, że jak odbudujemy Hogwart wtedy zaliczycie. Oczywiście nie tylko wy.
- Dobrze. Możemy w czymś pomóc?
- Nie trzeba. Możecie spokojnie wracać. 
- Na pewno?
- Oczywiście. I za niedługo się widzimy.
- Tak- blondyn złapał mnie za rękę i teleportowaliśmy się. Znaleźliśmy się przed domem moich rodziców. Zapukałam. Drzwi otworzyła mi moja mama.
- Hermiona! Tak się cieszę, że cię widzę! Tak długo się nie widziałyśmy. Stęskniłam się za tobą.
- Ja za tobą też. 
- Ty pewnie jesteś Draco.
- Tak proszę pani. 
- Miło mi cię poznać. Wchodźcie- weszliśmy do środka. Tak dawno tu nie byłam. 
- Hermiona!
- Tato!- krzyknęłam i rzuciałam się na niego- Tak się za wami stęskniłam. 
- Cieszymy się, że cię widzimy. Czy to jest ten twój chłopak?
- Tak. 
- Jestem Draco Malfoy- powiedział
- Wchodźcie. Napijecie się czegoś? Jesteście głodni.
- Nie mamo. My tylko na chwilę. 
- No dobrze. Chodźcie- weszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie. Bardzo dawno tu nie byłam. 
- Opowiadajcie co u was? Mionka czy to już po wszystkim?
- Tak. U nas wszystko dobrze. Za niedługo, kiedy odbudują Hogwart będziemy pisać OWUTEMy, 
a potem trzeba będzie znaleźć pracę. 
- Chcesz zostać magomedykiem, tak?
- Tak. Mam nadzieję, ze mi się to uda.
- Na pewno. A ty Draco kim zostaniesz?
- Może podejmę pracę w Ministerstwie. Mój ojciec na pewno załatwi mi dobrą posadę.
- No tak. To dobrze. 
- A co u was?
- Wszystko po staremu. 
- To dobrze. Zostaniecie na obiad?
- Nie mamo. My tylko na chwilę.
- Oj córeczko. Dobrze, że w ogóle do nas zaglądneliście. A powiedz mi co u Ginny.
- Właśnie chcięliśmy do niej jechać, bo jest w szpitalu.
- Co?! Co się stało?
- Nic poważnego. Wszystko już jest w porządku. Mamo wiem, że byliśmy bardzo krótko, ale chciałabym posiedzieć u Ginny.
- Strasznie krótko byliście, ale dobrze. Odwiedzicie nas jeszcze?
- Oczywiście. Do zobaczenia- chwyciłam Draco za rękę i teleportowaliśmy się do szpitala. Na korytarzu zobaczyliśmy siedzącego Blaise'a. Zaniepokoiłam się trochę. 
- Stary, czy coś się stało?
- Nie. U Ginny jest teraz Potter.
- Co?!- krzyknąłam
- Przylazł tu dzisiaj, a Ginny chciała z nim porozmawiać, więc co miałem robić? 
- Nie no dobrze zrobiłeś. Cały czas tu siedzisz?
- Tak. Od wczoraj.
- Nie chcesz odpocząć?
- Nie, zostanę.
- Jak chcesz. Ale chodź się przejdziemy. Miona wejdzie do Ginny.
- Dobrze- odpowiedział i poszli. Zostałam sama. Cały czas zastanawiałam się co się tam dzieje. Nie chciałam, nie mogłam tam wejść. Jednak strasznie mnie korciło. Już miałam tam wejść, kiedy drzwi się otworzyły i ze środka wyszedł zdenerwowany Harry.
- Harry, czy coś się stało?
- Nie nic. Cześć- powiedział i wyszedł. Nie wiedziałam co myśleć. Weszłam do środka. Zastałam równie mocno zdenerwowaną Ginny- Co się dzieje?
- Nic. Posłuchałam twojej rady i powiedziałam Harremu, że nie możemy się przyjaźnić. Sama widziałaś, jak zareagował.
- No tak. Sądzę, że dobrze się stało. 
- Ale Miona, ja nie wiem. Ja...- do środka weszli Draco i Blaise.
- Widzieliśmy Pottera. Coś się stało?
- Nie skarbie. Wszystko w porządku.
- Słyszałem od lekarza, że jutro będziesz mogła wyjść. 
- To dobrze.
- To my może was zostawimy. Do zobaczenia.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Muszę przyznać, że w tym opowiadaniu więcej komplikacji będzie w związku Ginny i Blaise'a. Dlatego, że nie potrafię zniszczyć związku Draco i Miony. xd Wybaczcie. Przepraszam też, że jest tak dużo dialogów, ale po prostu wolę je pisać.