piątek, 3 maja 2013

Rozdział 20

Nagle do środka wpadł... Harry.
- Potter, a ty co tutaj robisz?- zapytał Draco. Zdziwiło mnie to, że to przyszedł.
- Jak się ona czuje?
- Blaise się poszedł dowiedzieć. Harry, czy ty nie powinieneś być teraz w Hogwarcie.
- Powinienem, ale musiałem się dowiedzieć co z nią.
- Harry, czy ty...
- Herm, ja sam nie wiem.
- Przypominam ci Potter, że ona ma Blaise, który jest moim najlepszym przyjacielem, więc jak coś, to...
- Wiem Malfoy. Nawet nie będę próbował. Mam Lunę i ona się teraz liczy.
-  Ale ona dalej jest w twoim sercu.
- Tak. Ale to bez znaczenia. Z nim będzie szczęśliwa. Wiecie co, ja już może pójdę.
- Nie chcesz się dowiedzieć, co z nią?
- Lepiej będzie jak on mnie tu nie zobaczy- jednak było za późno. Z sali wyszedł właśnie Blaise. Strasznie się zdziwił, kiedy zobaczył Harrego.
- I co z nią?- zapytałam
- Wszystko dobrze. Za niedługo powinna się obudzić. Co on tutaj robi?
- Właśnie sobie idzie. Prawda Potter?- spojrzałam karconco na blondyna.
- Taak. Jeśli coś by się działo, to Miona zawiadom mnie o tym.
- Dobrze- odpowiedziałam, a on wyszedł.
- Czego on chciał?
- Sprawdzić co u niej.
- Dziwne.
-Stary, ja na twoim miejscu lepiej bym...
- Draco napiłabym się czegoś.
- To chodź. Zaraz wracamy.
- Dobrze. Będę u Ginny- pociągnęłam go w stronę drzwi.
- Zgupiałeś czy co? Nie możesz mu tego powiedzieć.
- Niby dlaczego?
- No jak to? Wyobrażasz sobie, co on by zrobił?
- Ale on ma prawo wiedzieć.
- A ty co byś zrobił, jakbyś dowiedział się, że Ron chce mnie odzyskać?
- Wściekłbym się.
- No właśnie. Dlatego nie możemy mu powiedzieć. Zwłaszcza, że Harry ma duże szanse.
- Co?! Jak to?!
- Nie słyszałeś nigdy, że stara miłość nie rdzewieje?
- Słyszałem.
- No właśnie. Ginny bardzo kochała Harrego. Kto wie, może dalej kocha.
- Ale... Blaise...
- Muszę z nią pogadać.
- Tak. To będzie najlepsze rozwiązanie. Chodź, może się obudziła- chwycił mnie za rękę i poszliśmy do sali, w której leżała ruda. Weszliśmy do środka.
- Miona!- Ginny się obudziła. Spojrzałam na Draco, dając mu do zrozumienia, że to jest dobry czas na rozmowę.
- Blaise mam prośbę. Możesz mi pomóc?
- W czym?
- Chodź to ci powiem.
- No dobra. Zaraz wracam kochanie- wyszli z sali. Usiadłam przy jej łóżku.
- Ginny musimy porozmawiać.
- Coś się stało?
- Był tu Harry. Zdziwiło mnie to, więc go zapytałam, dlaczego przyszedł.
- I co ci odpowiedział?
- Musiał się dowiedzieć, co z tobą, bo on... On nadal coś do ciebie czuje.
- ...
- I pytanie, czy ty czujesz coś do niego.
- Miona, ja... Ja sama nie wiem. Kocham Blaise'a, ale nie mogę też zapomnieć o Harrym.
- Rozumiem. Ginny, nie obraź się, ale sądzę, że powinnaś zakończyć wszystko z Harrym. Tak będzie lepiej dla was.
- Ale my się tylko przyjaźnimy, nic więcej.
- Wiem. I o to chodzi. Jeśli będziecie blisko ze sobą, to dawna miłość odżyje. On ma Lunę, ty masz Blaise.
- Może masz rację. Ale to będzie dla mnie trudne. Nie wiem, czy będę w stanie. W końcu on jest przyjacielem Rona.
- No tak Ron. On też tu był.
- Pewnie nie chciał tu być. A czy moja mama wie?
- Tak, ale jest teraz przy...
- Coś się stało?
- Nie powinnam ci tego mówić, w takim stanie.
- Powiedz!
- Bo... Fred...
- Czy on...
- Tak- rozpłakała się. Przytuliłam ją, ale jeszcze bardziej zaczęła płakać. Do środka wrócili Draco i Blaise. Podeszłam do blondyna, tym samym robiąc miejsce Blaisowi, żeby usiadł.
- Co się stało?
- Powiedziałam jej, że Fred...
- Ginny tak mi przykro. Wiem, że jest ci ciężko. Jak chcecie możecie iść. Ja z nią zostanę.
- W sumie, moglibyśmy odwiedzić moich rodziców.
- Dobry pomysł. To do zobaczenia- odpowiedziałam i teleportowaliśmy się do Malfoy Manor.
- I co?- zapytał, kiedy stanęliśmy przed bramą.
- Ona nie wie, co do niego czuje, ale wie, że kocha Blaise'a. Poradziłam jej, żeby się z nim nie kontaktowała.
- I bardzo dobrze. Tak będzie dla nich lepiej- weszliśmy do środka.
- Myślisz, że są?
- Jesteśmy- zza rogu wyłoniła się mama Draco- Jak dobrze, że nic wam nie jest.
- Nam by nic nie było.
- Wiemy synu. Chodźcie do salonu- przeszliśmy do salonu. Usiedliśmy na sofie.
- Chcecie się czegoś napić?
- Ja dziękuję- grzecznie odpowiedziałam.
- Ja też nie. Siadaj mamo.
- No dobrze. Jak tam w Hogwarcie? Wszystko w porządku.
- Tak. Trzeba go teraz odbudować. Ale my na szczęście skończyliśmy już szkołę.
- Właśnie. A co z OWUTEM-ami?
- Tego to nie wiem.
- Musicie się dowiedzieć.  Hermiono kim chcesz zostać?
- Myślałam nad zostaniem magomedykiem.
- Bardzo odpowiedzialne zajęcie. Idealne dla ciebie.
- Draco, a co z Blaisem?
- Wszystko w porządku. Siedzi teraz w szpitalu z Ginny.
- Co się stało?
- Nic powarznego. Miała lekkie obrażenia. Ale już jest dobrze- wyjaśniłam.
- To dobrze. Może chcecie się odświeżyć?
- Bardzo chętnie- odpowiedziałam. Oboje z Draco wstaliśmy i razem podążyliśmy na górę.
- Osobno czy razem?
- Osobno skarbie- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobrze. To zajmij tą obok mojego pokoju.
- Dobrze- powiedziałam i weszłam do tej łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się i szybko wskoczyłam pod prysznic. Cały czas po głowie chodziła mi ta sprawa z Ginny i Harrym. Co jeśli to uczucie znowu odżyje? Nie chciałam tego. Za bardzo polubiłam Blaise'a. Załamałby się. Wyszłam spod prysznica
i owinęłam się ręcznikiem. Jednym machnięciem różdżki wysuszyłam włosy i ubrałam się. Gotowa wyszłam
z łazienki. Draco czekał już na mnie.
- Zostaniemy tu dzisiaj na noc dobrze? Mam propozycję.
- Jaką?
- Zamieszkajmy razem?
- Co? Ty tak na poważnie?
- Tak. Zgadzasz się?
- Oczywiście. Ale gdzie?
- Rozmawiałem z ojcem i powiedział, że dobrze by było, jakbyśmy kupili sobie dom. To znaczy on nam kupi.
- Co? Wiesz, ja tak nie mogę.
- Ależ możesz. Proszę nie róbcie mi przykrości- na korytarzu pojawił się ojciec Draco.
- Miona...
- No dobrze.
- To się cieszę. Zaraz będzie kolacja. Czekamy na dole.
- Dobrze- odpowiedział blondyn i pociągnął mnie za sobą, do jego pokoju- Super, że się zgodziłaś. Teraz musimy się dowiedzieć co z OWUTEMami.
- Jutro może się tam udamy.
- Ok. A teraz chodź, bo jestem głodny- wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół. Przeszliśy do salonu                  i usiedliśmy przy stole. Najorzyłam sobie makaronu z kurczakiem i zaczęłam jeść.
- Jutro jedziemy do Hogwartu i do rodziców Miony- spojrzałam na Draco. Nie sądziłam, że jutro pojedziemy do moich rodziców. Jednak bardzo się ucieszyłam.
- Dobrze. Ja obejrzę domy na sprzedaż. Pozwólcie, że zrobie wam niespodziankę i sam wybiorę dobrze?
- Oczywiście- odpowiedziałam. Szybko skończyłam posiłek, tak jak Draco.
- My pójdziemy już spać. Jesteśmy bardzo zmęczeni.
- Dobrze.
- Dobranoc- powiedziałam i przeszliśmy do pokoju blondyna. Przywołałam moją piżamę i przebrałam się
w nią. Położyłam się koło Draco i szybko zasnęłam.

***
Staliśmy przed Hogwartem. Wyglądał lepiej niż wczoraj. Weszliśmy do środka. Było mniej osób niż wczoraj. Zaczęliśmy poszukiwania profesor Mcgonagall. Mijaliśmy wiele znanych twarzy. Również Pansy.
- Cześć. Jak się trzymasz?
- Dobrze. Bywało gorzej. Wciąż żałuję, że nie zrobiłam nic więcej. 
- Tak mi przykro.
- Eh. Szukacie Mcgonagall?
- Tak.
- Jest tam- powiedziała i wskazała na miejce, gdzie rzeczywiście stała profesorka.
- Dzięki Parkinson- odezwał się blondyn.
- Nie ma za co Malfoy- podeszliśmy do Mcgonagall.
- Pani profesor.
- O witajcie. Co was tu sprowadza? Co u panny Weasley?
- Już lepiej, dziękujemy. Chcieliśmy się dowiedzieć co z naszymi OWUTEMami. 
- A no tak. Najlepiejby było powtórzyć ten rok. Ale sądzę, że wasza dwójka jest na tyle inteligentna 
i możecie zaliczyć je nawet teraz. 
- Oczywiście.
- To umówmy się, że jak odbudujemy Hogwart wtedy zaliczycie. Oczywiście nie tylko wy.
- Dobrze. Możemy w czymś pomóc?
- Nie trzeba. Możecie spokojnie wracać. 
- Na pewno?
- Oczywiście. I za niedługo się widzimy.
- Tak- blondyn złapał mnie za rękę i teleportowaliśmy się. Znaleźliśmy się przed domem moich rodziców. Zapukałam. Drzwi otworzyła mi moja mama.
- Hermiona! Tak się cieszę, że cię widzę! Tak długo się nie widziałyśmy. Stęskniłam się za tobą.
- Ja za tobą też. 
- Ty pewnie jesteś Draco.
- Tak proszę pani. 
- Miło mi cię poznać. Wchodźcie- weszliśmy do środka. Tak dawno tu nie byłam. 
- Hermiona!
- Tato!- krzyknęłam i rzuciałam się na niego- Tak się za wami stęskniłam. 
- Cieszymy się, że cię widzimy. Czy to jest ten twój chłopak?
- Tak. 
- Jestem Draco Malfoy- powiedział
- Wchodźcie. Napijecie się czegoś? Jesteście głodni.
- Nie mamo. My tylko na chwilę. 
- No dobrze. Chodźcie- weszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie. Bardzo dawno tu nie byłam. 
- Opowiadajcie co u was? Mionka czy to już po wszystkim?
- Tak. U nas wszystko dobrze. Za niedługo, kiedy odbudują Hogwart będziemy pisać OWUTEMy, 
a potem trzeba będzie znaleźć pracę. 
- Chcesz zostać magomedykiem, tak?
- Tak. Mam nadzieję, ze mi się to uda.
- Na pewno. A ty Draco kim zostaniesz?
- Może podejmę pracę w Ministerstwie. Mój ojciec na pewno załatwi mi dobrą posadę.
- No tak. To dobrze. 
- A co u was?
- Wszystko po staremu. 
- To dobrze. Zostaniecie na obiad?
- Nie mamo. My tylko na chwilę.
- Oj córeczko. Dobrze, że w ogóle do nas zaglądneliście. A powiedz mi co u Ginny.
- Właśnie chcięliśmy do niej jechać, bo jest w szpitalu.
- Co?! Co się stało?
- Nic poważnego. Wszystko już jest w porządku. Mamo wiem, że byliśmy bardzo krótko, ale chciałabym posiedzieć u Ginny.
- Strasznie krótko byliście, ale dobrze. Odwiedzicie nas jeszcze?
- Oczywiście. Do zobaczenia- chwyciłam Draco za rękę i teleportowaliśmy się do szpitala. Na korytarzu zobaczyliśmy siedzącego Blaise'a. Zaniepokoiłam się trochę. 
- Stary, czy coś się stało?
- Nie. U Ginny jest teraz Potter.
- Co?!- krzyknąłam
- Przylazł tu dzisiaj, a Ginny chciała z nim porozmawiać, więc co miałem robić? 
- Nie no dobrze zrobiłeś. Cały czas tu siedzisz?
- Tak. Od wczoraj.
- Nie chcesz odpocząć?
- Nie, zostanę.
- Jak chcesz. Ale chodź się przejdziemy. Miona wejdzie do Ginny.
- Dobrze- odpowiedział i poszli. Zostałam sama. Cały czas zastanawiałam się co się tam dzieje. Nie chciałam, nie mogłam tam wejść. Jednak strasznie mnie korciło. Już miałam tam wejść, kiedy drzwi się otworzyły i ze środka wyszedł zdenerwowany Harry.
- Harry, czy coś się stało?
- Nie nic. Cześć- powiedział i wyszedł. Nie wiedziałam co myśleć. Weszłam do środka. Zastałam równie mocno zdenerwowaną Ginny- Co się dzieje?
- Nic. Posłuchałam twojej rady i powiedziałam Harremu, że nie możemy się przyjaźnić. Sama widziałaś, jak zareagował.
- No tak. Sądzę, że dobrze się stało. 
- Ale Miona, ja nie wiem. Ja...- do środka weszli Draco i Blaise.
- Widzieliśmy Pottera. Coś się stało?
- Nie skarbie. Wszystko w porządku.
- Słyszałem od lekarza, że jutro będziesz mogła wyjść. 
- To dobrze.
- To my może was zostawimy. Do zobaczenia.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Muszę przyznać, że w tym opowiadaniu więcej komplikacji będzie w związku Ginny i Blaise'a. Dlatego, że nie potrafię zniszczyć związku Draco i Miony. xd Wybaczcie. Przepraszam też, że jest tak dużo dialogów, ale po prostu wolę je pisać.

4 komentarze:

  1. Super opowiadanie. Moim zdaniem dobrze, że jest tyle dialogów, bo są ciekawsze niż za długie opisy. Życzę weny

    Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie na: mionkaijejzycie.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. hahah xd ja tam się ciesze że nie będzie komplikacji :D
    śietny rozdział :D

    Ps. włącz na tym drugim twoim blogu dramione funkcje żeby Anonimy mogły dodawać komenatrze ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział! <3 Czekam na kolejny!

    ZAPRASZAM DO MNIE :)
    http://www.sev-dra.tk/ - sevmione i dramione w jednym

    OdpowiedzUsuń
  4. opowiadanie jest bardzo ciekawe, ale nie obraź się, ja zmieniłabym czcionkę tytułu notki. Twój blog to opowiadania, a więc w każdej notce jest słowo "rozdział" które zawiera polski znak "ł", którego nie ma w tej czcionce i wygląda to niezbyt fajnie. Mam nadzieję, że ta uwaga Cię nie uraziła, a dzięki niej Twój blog będzie mógł być jeszcze lepszy!

    Zapraszam też do mnie - potterowy konkurs z magicznymi nagrodami!

    OdpowiedzUsuń