czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 6




 
To co zobaczyłam spowodowało, że zawrzałam z wściekłości. Otóż zobaczyłam Harrego obściskującego się z Luną.

- Harry?! Ledwo rozstałeś się z Ginny, a już masz kogoś innego!? To znaczy nie wiem czy się rozstaliście, czy nie, w sumie nie ważne.

- Ja nie chcę mieć z nią nic wspólnego! Niech idzie do swojego kochanka. A zresztą co ci do tego co ja robię?! Masz swojego Malfoya- wykrzyczał. Nie chciałam już go słuchać. Ruszyłam w stronę dormitorium Ginny. Weszłam do środka. Nikogo nie było. Zrezygnowana postanowiłam wrócić do siebie. Wyszłam z jej pokoju. W Pokoju Wspólnym nikogo już nie było. Może Harry miał wyrzuty sumienia? Albo poszli do jego dormitorium. Nie zastanawiając się nad tym wyszłam stamtąd.

Szybko pokonałam korytarze i znalazłam się przed drzwiami mojego dormitorium. Weszłam. Pierwsze co zobaczyłam, to był list leżący na łóżku. Szybko podbiegłam do niego i otworzyłam go.

Kochana Hermiono!

Nie wiem co robić. Muszę wszystko przemyśleć. Uciekam od rzeczywistości. Nie szukajcie mnie. Wrócę jak się pozbieram. Uszanuj to.

Wrócę przed balem. Powiedz Dumbledorowi, że musiałam wyjechać.

Nie mów mu nic o Harrym.

Ginny

Ps. Powiedz Blaisowi, że go kocham.

Boże Ginny. I co ja mam robić. Muszę powiedzieć chłopakom. Tak jak pomyślałam, zrobiłam. Wybiegłam z mojego dormitorium. Skierowałam się w stronę błoni. Biegnąc tak potrącałam wiele osób. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam ich. Siedzieli dalej przy tym drzewie. Ruszyłam w ich stronę.

- Draco, Blaise nie wiem co mam robić!!- wykrzyczałam i podałam im list.

- Ginny... Musimy ją odszukać- powiedział Zabini. Widziałam w jego oczach niepokój. Ale również szczęście. W końcu dowiedział się, że ruda go kocha.

- Przecież pisze, że mamy jej nie szukać. Musimy uszanować jej decyzje. Każdy potrzebuje czasami spokoju- odparł opanowany Draco.

- A ty co byś zrobił, gdybyś dostał taki list od Hermiony ?! Czekałbyś, aż wróci?! Wątpię!

- W sumie. Ale nawet nie wiemy, gdzie mamy jej szukać. Hermiono, masz jakiś pomysł?

- Nie. Muszę powiedzieć Dumbledorowi. Zapomniałam wam powiedzieć. Nie zgadniecie co zobaczyłam w Pokoju Wspólnym Gryffindoru.

- Co zobaczyłaś?!- wykrzyknęli oboje.

- Harry całował się z Luną! Czy on nie ma wstydu?! Dobra ja lecę- powiedziałam i ruszyłam w stronę zamku.

- Głupi Grzmoter! Czy on nie ma wstydu?! A zresztą- odparł Draco

Po 10 minutach dotarłam pod gabinet dyrektora. Na szczęście dyrektor wychodził właśnie. Nie musiałam zgadywać głupiego hasła.

- Dyrektorze. Ginny uciekła- powiedziałam z jak największym opanowaniem.

- Wiem Hermiono. W tym zamku nic się przede mną nie ukryje. Rozumiem, że macie zamiar z panem Malfoyem i panem Zabinim jej szukać?

- Chyba tak. Chciałabym uszanować to, że ona nie chce żebyśmy jej szukali, ale boje się o nią. Sama nie wiem co robić. Blaise chce jej szukać.

- Rozumiem. Dajcie jej kilka dni. Może wróci. Jak nie, daje wam moje pozwolenie opuszczenia zamku i szukania jej. Proszę przekonaj pana Zabiniego. Zgadzasz się ?

- Tak dyrektorze. Poczekamy tydzień. Miejmy nadzieje, że wróci Tylko co mam innym powiedzieć?

- Hmm. Powiedz, że musiała wrócić do domu. Panu Weasleyowi powiedz prawdę. Chyba, że się nie odzywacie do siebie.

- Sama nie wiem, jakie są teraz nasze stosunki. Jak zapyta to powiem mu prawdę. Przepraszam dyrektorze, ale pójdę poszukać chłopaków. Nie wiadomo, co im strzeli do głowy.

- Masz racje. Idź. Do widzenia Hermiono.

- Do widzenia dyrektorze- powiedziałam i odeszłam. Skierowałam się w stronę lochów. Nie musiałam ich nawet szukać, bo kiedy byłam już w połowie drogi zza zakrętu wyłoniły się dwie sylwetki chłopaków.

- Hermiona. I co powiedział dyrektor?- zapytał Draco, całując mnie w policzek.

- Mamy dać jej tydzień. Jeśli się nie pojawi możemy zacząć jej szukać.

- Co?! Mam siedzieć bezczynnie przez tydzień?! Chyba żartujesz?!- wykrzyczał Diabeł.

- Blaise, to chyba dobry plan. Nic nie zrobimy. Nie wiemy nawet, gdzie jej szukać. Uspokój się. Ona wróci- odparł Draco. Nie sądziłam, że Zabini będzie aż tak się martwił.

- No dobrze. Tydzień spróbuję wytrzymać. Ale ani dnia dłużej!- powiedział Diabeł. Nagle zza rogu pojawiła się Parkinson.

- Dracusiu! Zostaw tą szlamę w końcu!

- Spadaj Parkinson! I nie nazywaj jej szlamą, bo pożałujesz- odpowiedział ze złością Draco.

- Jeszcze pożałujesz, że odebrałaś mi Dracusia, szlamo!

- Uważaj, bo się boje mopsie- wysyczałam. Jak taka idiotka w ogóle została przyjęta do Hogwartu?!

- Idź do swojej rudej przyjaciółeczki. Słyszałam, że nie mogła już z tobą wytrzymać i uciekła.

- Skąd to wiesz Parkinson?- do rozmowy wtrącił się Blaise.

- Cała szkoła o tym gada.

- Mów co wiesz!- powiedziałam z wściekłością. Jak to możliwe?!

- Cała szkoła wie, że Ginny jest z Blaisem. Mówią, że ruda uciekła, bo bała się Pottera. I że była w ciąży. Ja tam nie wiem. A teraz pójdę, bo jeszcze zacznę śmierdzieć szlamem. Pa Draconku!

- rzekła Parkinson i poszła w kierunku Wielkiej Sali.

- Głupi mops. Skoro cała szkoła wie, to Harry też wie. Ciekawe, czy ma wyrzuty sumienia
- powiedziałam i wtuliłam się w Draco. Spojrzałam na zegarek. Nawet nie wiem, kiedy ten czas tak szybko minął, ale była już 18. Czas na kolacje.


- Tego nie wiem. Ale wiem, że jestem głodny. Idziemy na kolacje?- zapytał Draco.

- Tak chodźmy- odpowiedziałam i ruszyliśmy w kierunku Wielkiej Sali. Diabeł cały czas był nieobecny. Nie chciałam nic mówić.

- Hermiono może dzisiaj usiądziesz z nami?- w końcu odezwał się Blaise.

- Nie. Lepiej będzie, jak usiądę przy moim stole. Nie chcę później słyszeć tych wszystkich  komentarzy.

- Pamiętaj, że jak sprawią ci przykrość my ze Smokiem zaraz sobie z nimi poradzimy.

- Zapamiętam. Do zobaczenia po kolacji- powiedziałam i odeszłam do mojego stołu, gdyż dotarliśmy do Wielkiej Sali. Przy stole siedział już Harry z Ronem. Potter obrzucił mnie złowrogim spojrzeniem.

- Hermiono co się stało z Ginny? Martwię się. Ludzie gadają. O co chodzi?- zapytał Ron. Zdziwiłam się, że nie złościł się na mnie.

- Ona uciekła. Dyrektor powiedział, żebyśmy poczekali tydzień i wtedy możemy zacząć jej szukać. Och Ron... Ja nie wiem, co mam myśleć. A co jak jej się coś stało?- w moich oczach pojawiły się łzy. Szybko je otarłam. Nie chciałam, żeby ktokolwiek widział.

- O Boże. Nie mów tak. Nic się jej nie stało. Mam taką nadzieje. Ale... Dlaczego?

- Musiała wszytko przemyśleć. Tak mi napisała.

- Harry, może ty coś wiesz?- zapytał Ron.

- A skąd mam wiedzieć?! Nie jesteśmy już razem. Ona mnie zdradziła !! Nic mnie już ona nie obchodzi!- powiedział ze złością Harry i odszedł od stołu.

- A jemu co jest? Wiem, że bardzo to przeżył, ale cóż. Nie moja wina.

- Ron... To moja wina. Gdyby nie ja, to wszystko potoczyło by się inaczej.

- Nie mów tak. Zakochałaś się. Nie jestem szczęśliwy, że chodzisz z tym dupkiem. Ale Nikt nie ma na to wpływu. Nie zabronię ci z nim być. Nie obwiniaj się, że przez ciebie to się stało. To wina Ginny. Ona się zakochała będąc w związku.

- Dziękuje Ron, żę jesteś taki wyrozumiały. Ginny była samotna. Potrzebowała towarzystwa. Zapewnił jej je Blaise. Gdybyście chociaż napisali jeden głupi list. A w nic. Dlaczego?

- Ja nie wiem Hermiono. Byliśmy zajęci. Sama wiesz. Wybacz, pójdę teraz do Harrego. Mam nadzieję, że wszytko będzie dobrze. Trzymaj się- powiedział i odszedł. Zaczęłam jeść moją kanapkę. Cały czas myślałam o rudej, o słowach Rona i o Harrym. Co jeśli nie wróci? Gdzie będziemy jej szukać? Milion pytań bez odpowiedzi. Spojrzałam w stronę stołu Slytherinu. Draco chyba namawiał Diabła, aby coś zjadł. Blaise bardzo to przeżywa. Widocznie bardzo ją kocha. Skończyłam swoją kanapkę. Nie miałam już co robić w Wielkiej Sali, więc wróciłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

***

Zanim się obejrzałam minęło pięć dni. Ginny nie wracała. Jeszcze dwa dni. Coraz bardziej się zamartwiałam. Nie tylko ja. Blaise również. Już w ogóle nie skupiał się na lekcjach, prawie nic nie jadł. Draco, tak jak ja bardzo się o niego martwił. Właśnie skończyła się ostatnia lekcja. Ruszyliśmy na obiad. Od wczoraj siedziałam przy stole Slytherinu. Próbowałam przekonywać Blaisa, żeby coś jadł. Rano mi się udało. Dotarliśmy na Wielką Sale. Teraz również usiadłam z chłopakami. O dziwo Parkinson nie zwracała na to uwagę. Wszyscy siedzieli już na swoich miejscach. Podano do stołu. Wszyscy od razu rzucili się na jedzenie. Nagle drzwi się otworzyły i do sali weszła Ginny. Szybko wstałam z miejsca i rzuciłam się na przyjaciółkę. Nie była ona tą samą tryskającą energią dziewczyną. Oczy miała zapuchnięte, włosy w nieładnie.

- Ginny, nareszcie jesteś! Gdzie ty byłaś! Chodź usiądziesz z nami- powiedziałam i pociągnęłam ją w kierunku stołu.

- Boże Ginny, tak się martwiłem! Nic ci nie jest?- zapytał zatroskany Diabeł.

- Wszystko w porządku- odburknęła Ginny.

- Hey ruda. Co Ci się stało?- odezwał się Draco.

- Nic się nie stało. Po prostu nie chcę o tym mówić. Możecie dać mi spokój? Nie chciałam wracać. Ale musiałam.

- Ginny...

- Nie odzywajcie się do mnie rozumiecie?- wzburzona wybiegła z sali. Nie mogłam jej pozwolić znowu uciec. Ruszyłam za nią…

 

 

Wiem, że krótki. Mam nadzieję, że wam się podoba. Jak chcecie dostawać informacje o nowej notce, to napiszcie w komentarzu wasz numer gg.


7 komentarzy:

  1. Zacznę od końca mój numer gg masz to nie muszę podawać bo później dziwne osoby do mnie piszą ;P Mam nadzieję że kolejny będzie dłuższy i więcej w nim napięcia bo to lubię ;P No pisz tak dalej bo jesteś w tym dobra :) PS: Jestem pierwsza znów ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha XD no mam nadzieję, że będę dodawała dłuższe. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. I znowu w takim momęcie ... Wiesz co serio cię chyba zabije. A już chciałam ci darować ale się nie da xD
    Ale tak po za tym to wszystko jest naprawdę ciekawe ale chyba dzieje się trochę za szybko ale może tylko mi się wydaje
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się zaparnować nad tą moją szybkością XD Tylko mnie nie zabijaj. ^^

      Usuń
  4. Harry i Luna to jeden z najlepszych pairingów ( czy tam paringów :)) z Luną. Zaraz po Nevill i Luna...
    Kocham cię :3
    Jest kilka powtórzeń, ale to nic.
    ( Trolololo- Ginny się z Blaisem obściskiwała, a teraz płacze po Harrym... Ehh nigdy nie zrozumiem dziewczyn :D )
    I przełamałaś stereotypy (znowu cię kocham. Zazwyczaj w dramione to HArry jest taki wyrozumiały, a Ron taki zafoszony i kulka nerwów... A tu? Kompletnie na odwrót! Miło :)
    Jest ślicznie, lepiej niż wcześniej :3

    Ps. O co chodzi z tym, że Ginny jest w ciąży? To tylko plotka czy rzeczywiście coś było? ;3


    ~Nieznająca się na niczym krytyczka
    ~Mrs Papka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ginny w ciąży ?? O co chodzi?? xd cieszę się że ci się podobaxd

      Usuń
  5. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award. Jeżeli jesteś zainteresowana pytania znajdziesz na moim blogu : http://hermionalovedraco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń