Ruszyłam za nią. Albo raczej wybiegłam. Biegłam ile sił w nogach, jednak Ginny zniknęła. Po drodze sprawdzałam każdy zakamarek. Nigdzie jej nie było. Sprawdziłam jej dormitorium, wszystkie łazienki i klasy. W końcu wybiegłam na błonia. Odetchnęłam z ulgą. Ginny siedziała pod jednym z drzew
w pobliżu Zakazanego Lasu. Szybko tam podbiegłam.
- Ginny! Ginny! Co się dzieje?!- wykrzyczałam.
- Nie twoja sprawa! Zostaw mnie w spokoju!
- Nie mogę. Jesteś moją przyjaciółką i nie zostawię cię- nie dawałam za wygraną.
- Hermiono, ja nie mogę. Nie mogę- powiedziała nieco spokojniej i zaczęła płakać. Przytuliłam ją.
- Ginny, czego nie możesz? Powiedz mi wszystko. Wiesz, że możesz mi zaufać.
- Nie mogę ci nic powiedzieć. Proszę nie pytaj o nic. Może kiedyś ci powiem.
- Dobrze Ginny. Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść i mi się zwierzyć. Cieszę się, że jesteś. Cała i zdrowa- na te słowa zaczęła płakać bardziej. Coś się stało. Coś niedobrego.
- Opowiesz mi co się działo przez ten tydzień?
- Cały czas się zamartwialiśmy o ciebie. Ron mi wybaczył. Tak się cieszę. Gorzej z Harrym. Przez ten incydent w pokoju wspólnym...- w ostatniej chwili się powstrzymałam. Przecież Ginny pewnie nic o tym nie wie.
- Jakim incydencie?!
- Nic ważnego. Nie przejmuj się- nie mogłam jej powiedzieć. Nie wiadomo, jakby zareagowała.
- Hermiono! Powiedz mi!
- Ale Ginny...- popatrzyła na mnie w taki sposób, że nie mogłam odmówić.- Och no dobrze. Kiedy cię szukałam, wtedy kiedy uciekłaś, weszłam do pokoju wspólnego Gryffindoru i zobaczyłam, że Harry z Luną się całują.
- No proszę! Ledwo zerwaliśmy, a on już się z inną zabawia. Biedna Luna. Och Hermiono, czy to nie za tydzień ma się odbyć Bal Bożonarodzeniowy?
- Tak, o boże to już za tydzień! Pewnie w weekend będzie wypad do Hogsmeade. Muszę kupić jakąś ładną sukienkę. Przecież idę na bal z największym przystojniakiem w szkole.
- No tak.- obie zaczęłyśmy się śmiać- Nie martw się. Już ja o to zadbam, abyś pięknie wyglądała.
- Oj Ginny. Nareszcie jesteś- powiedziałam i przytuliłam się do niej. Po chwili zaczęłyśmy się śmiać.
- Która godzina?- zapytałam po chwili.
- Dochodzi 20. Coś długo tu siedzimy. Może chodźmy do zamku. A Hermiono, mam pytanie. Mogłabym dzisiaj spać u ciebie.
- Oczywiście. Jak coś zawszę mogę iść do Draco. A teraz rzeczywiście chodź, bo już mi zimno
- powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę zamku. Rozmawiałyśmy jeszcze przez całą drogę, aż do momentu kiedy stanęłyśmy w drzwiach mojego pokoju. Ginny poszła po kilka swoich rzeczy. Nie chciała robić tego magią. Wolała się przejść. Ja w tym czasie poszłam się przebrać. Po chwili byłam gotowa. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam. W drzwiach stali Draco i Blaise.
- Rozmawiałaś z nią? Gdzie ona jest?- zapytał Diabeł wchodząc do mojego dormitorium.
- Nie chce nic powiedzieć. Ginny poszła po swoje rzeczy. Będzie u mnie spała.
- To dobrze. Nie może znowu uciec. Trzeba ją pilnować- powiedział Blaise. Po chwili przyszła Ginny. Spojrzałam na zegarek. Do patrolu zostało pół godziny.
- Kochanie za pół godziny mamy patrol. Idziemy już?- zapytałam Draco.
- Tak wcześnie. Jeszcze 15 minut.
- No dobrze. Ginny będziemy cię musieli zostawić sam na sam z Diabłem. Wytrzymasz?
- Nie wiem, nie wiem. A co jak coś mi zrobi? - powiedziała ruda, a Blaise zaczął ją łaskotać.
- Kochanie, to może my już chodźmy?- zapytał Draco. Pokiwałam głową, na znak że się zgadzam
i wyszliśmy z dormitorium.
Patrol był bardzo spokojny. Chodziliśmy z Draco po korytarzach, trzymając się za rękę. Wszystko było super, aż do pewnego momentu. Szliśmy właśnie korytarzem na siódmym piętrze, kiedy nagle zza rogu wyłonili się Harry i Ron.
- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy. Grzmoter i Wieprzlej. Wiecie która jest godzina? - powiedział Draco ze złością.
- Tak wiemy, ty tleniony dupku- wysyczał Harry.
- Przeginasz Potter.
- Draco daj spokój. Daj im spokój.
- No nie wiem Hermiono. Oni nie mogą tutaj tak bezkarnie chodzić o tej godzinie.
- Raz możemy im odpuścić. Ale macie obiecać, że nie będziecie już się szwędać- teraz zwróciłam sie do nich.
- Nie będę ci nic obiecywać! Nie chcę się zadawać z taką szlamą jak ty !- wykrzyczał. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Nie sądziłam, że Harry może być taki. Prędzej Rona bym o to podejrzewała, ale nie jego. Chciałam z tamtąd uciec, ale w tym momencie Draco mnie przytulił.
- Teraz to przegiąłeś Harry- odezwał się Ron.
- Właśnie Potter. Nie ujdzie ci to na sucho- oderwał się ode mnie i ruszył w jego kierunku. W ostatniej chwili chwyciłam go za rękę.
- Draco nie! Będziesz miał potem problemy!
- Co z tego?! Nie mogę pozwolić żeby...- nie dokończył, bo zamknęłam mu usta w pocałunku. Teraz wiedziałam, jak bardzo go kocha.
- Harry, chodźmy stąd.- powiedział Ron. Lecz Harry nie dał za wygraną.
- Wiesz nie mogę przegapić takiej okazji. Dręwota!- wykrzyknął Potter. Zaklęcie było celowane w Malfoya. Stanęłam przed nim chroniąc go. Zaklęcie uderzyło we mnie. Upadłam...
***
Obudziłam się w Skrzydle Szpitalnym. Bolała mnie głowa. Obok mojego łóżka siedział Draco. Było bardzo jasno.
- Och kochanie. Nareszcie się obudziłaś- powiedział, po czym pocałował mnie w policzek.
- Draco... Ile ja tu leżę?
- Dwa dni. Hermiono, dlaczego to zrobiłaś?
- Dlatego, że cię kocham. Nie mogłam pozwolić, żeby coś ci się stało.
- Oj kochanie. Wyszedłbym z tego. Jutro jest wypad do Hogsmeade. A za tydzień już bal.
- Nie wiem, czy będę mogła iść. Ale co ja na siebie włożę, jak nie pójdę?!
- Nie przejmuj się tym. Odpoczywaj. Zaraz powinna tu przyjść Ginny.
- Draco, co u Harrego?
- Dostał szlaban. I nic poza tym. Uwierzysz? Ale nic na to nie poradzimy. Jak chcesz to my z Diabłem chętnie się nim zajmiemy- na jego twarzy pojawił się wredny uśmieszek.
- Nie, proszę nie- nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo do sali weszła pani Pomfrey.
- Panie Malfoy. Proszę dać już spokój naszej pacjentce i iść na lekcje- odparła i podała mi jakiś eliksir.
- Ale czy muszę? Zaraz i tak będzie obiad. Nie chcę jej zostawić samej.
- Hmm. No już dobrze. Możesz zostać. Jak się czuje nasza pacjentka?
- Coraz lepiej. Tylko głowa mnie trochę boli.
- Zaraz coś na to poradzimy- powiedziała i podała mi kolejną fiolkę z eliksirem. Wybiłam. Nie był, aż taki zły.
- Kiedy będę mogła stąd wyjść?- zapytałam. Chwyciłam rękę Draco.
- Parę dni jeszcze musisz tu poleżeć.
- Czyli nie pójdę do wioski?
- Niestety panno Granger. Ale pan Malfoy z pewnością coś pani przyniesie- powiedziała i wyszła ze skrzydła.
- Pan Malfoy nic nie przyniesie, bo pan Malfoy nigdzie nie idzie- odparł Draco.
- Idzie, idzie.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Idziesz i koniec- powiedziałam. Po chwili drzwi otwarły się i do środka weszli Ginny i Blaise.
- Hermion! Jak się czujesz?- zapytała ruda.
- Już lepiej. Ale nie będę mogła iść jutro do wioski.
- Nie mart się. Sukienkę ci wybiorę.
- Dziękuję. Jesteś kochana. Tylko nie przesadzaj.
- No dobrze. Draco idziesz z nami na obiad?
- Nie, chyba zostanę z Hermioną- powiedział Draco.
- Co to to nie. Idziesz coś zjeść i koniec.
- Dobrze. Skoro muszę. Ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz- powiedział i wyszedł razem z Ginny i Blaisem. Nie wynudziłam się nawet, bo po chwili zza drzwi wychyliła się znajoma ruda czupryna.
- Hermiono, mogę wejść?- zapytał niepewnie Ron.
- Pewnie wchodź.
- Jak się czujesz?- zapytał siadając na krześle obok.
- Całkiem dobrze. Za kilka dni będę mogła wyjść.
- Przepraszam cię za niego. On nie może sobie poradzić. Teraz chodzi z Luną. Gdyby nie ona.
- Nie przepraszaj za niego. Stało się. Na pewno nie ma poczucia winy?
- Oj ma. Chciałby cię przeprosić, ale się nie może się przełamać. Zrozum go. Zabolało go to wszystko.
- Rozumiem Ron, rozumiem. Nie mam do niego żalu. Myślałam, że to on będzie wyrozumiały, a ty ten wściekły. No cóż pozory mylą- oboje wybuchnęliśmy śmiechem. W takim stanie zastał nas Draco.
- Cześć rudzielcu- powiedział, o dziwo spokojnie.
- Nie wściekasz się, że tu jestem?- zapytał Ron.
- Nie. Przecież ty nic nie zrobiłeś. Tylko ten twój durny przyjaciel.
- Zjadłeś?- zapytałam.
- Tak. Wie... znaczy Weasley, gdzie masz swojego kolegę? Nie chciał przeprosić?
- Może i chciał...
- Ale nie miał odwagi. Tchórz z niego. No, ale cóż na to poradzić. Może chcecie pogadać? Jak coś to mogę wyjść.
- Nie zostań. Ja już wychodzę. Muszę znaleźć Harrego. Do zobaczenia Hermiono.
- Do zobaczenia- odpowiedziałam. Po chwili już go nie było.
- Kochanie, może chcesz żebym ci coś przyniósł?
- Nie, nie trzeba. Ważne, że jesteś.
***
Była już trzecia po południu, a oni jeszcze nie wracali. Zaczynałam się już martwić. Nagle drzwi się otworzyły i do środka wparował Draco.
- Proszę do dla ciebie- powiedział, i podał mi całkiej spory koszyk ze słodyczami.
- Och dziękuję. Ale czy ty chcesz żebym zgrubła? I to jeszcze przed balem?
- Nie ma takiej opcji skarbie- odparł i czule mnie pocałował.
- Z tego co wiem to Ginny kupiła ci bardzo ładną sukienkę. Nie chciała mi pokazać.
- I bardzo dobrze. Nie musisz widzieć przed balem- nachylił się by mnie pocałować, lecz w tym momencie do środka wparowała Ginny.
- Malfoy spadaj. Hermiona musi zobaczyć sukienkę.
- No dobrze, dobrze - pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł.
- Pokaż ją- powiedziałam. Byłam bardzo ciekawa co też ona za sukienkę kupiła. Ruda otworzyła pudełko i ją wyciągnęła. Była piękna. Długa, czerwona, z maleńkimi diamencikami.- Jest piękna. Ile za nią dałaś?
- Sfinansował ją twój chłopak.
- Och muszę mu oddać. I podziękować. Co ja bym bez was zrobiła.
- Nie miałabyś sukienki na bal- powiedziała i pokazała mi język- Może chcesz odpocząć?
- Wystarczająco długo odpoczywałam, gdy was nie było.
- No tak.
- Wiesz co z Harrym ?
- Wiem tylko, że chodzi z Luną. Tak to nic- nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo drzwi gwałtownie się otworzyły i do środka wbiegli Draco i Ron trzymając na niewidzialnych noszach...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak ja uwielbiam przerywać w takich momentach. Test na wyobraźnie. Kogo niosą Draco i Ron. Jak myślicie. A tak w ogóle to jak wam się podoba?? Nie za krótko?? Jak chcecie dostawać powiadomienia o nowych notkach to dawajcie swój nr gg. XD
Menda społeczna z ciebie!!!! kurde w takim momencie ale by było jakby to Harry był huhuhu :D Za krótki zdecydowanie co to ma być kurde mają być dłuższe i błagam miałam ci na gg napisać ale zapomniałam cały czasz piszesz Hermiono, Hermiono, Hermiona nie pisz tak bo wydaj mi się że to stara baba kurde pisz Hermiona a nie Hermiono to nie ma znaczenia no ale Hermiona lepiej ;)
OdpowiedzUsuńheuheuheuheu xd No dobrze będę pisać zdrobnienia = P
UsuńI znowu mam cholerną ochotę cię zabić :p. Liczę na to że szybko dodasz kolejny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńPs: Napisalabym więcej ale piszę z telefonu dlatego nie potrafię sie rozpisac. Soorka