czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 11

Obudziłam się dość wcześnie, wtulona w Draco. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Nareszcie się pogodziliśmy. Ciekawe, co go skłoniło do przeprosin. Spojrzałam na zegarek. Była 7. Nie chciałam budzić jeszcze Draco,więc wzięłam książkę i zaczęłam czytać. To jest ostatnio moje ulubione zajęcie. Zresztą zawsze takie było. Tym razem sięgnęłam po książkę od Harrego.
- Co tam czytasz?- usłyszałam głos Smoka.
- Książkę, którą dostałam od Harrego.
- Aha. Jak się czujesz?
- Coraz lepiej. Na szczęście brzuch mnie już nie boli.
- To dobrze. Potrzebujesz czegoś?
- Jestem trochę głodna.
- To idę ci coś przynieść- wstał i poszedł do swojego pokoju. Ja znowu pogrążyłam się w swojej lekturze. Po 20 minutach Draco wrócił z tacą smakołyków. Położył ją koło mnie i razem zaczęliśmy jeść.
- Draco, mam pytanie. Co cię skłoniło do przeproszenia mnie ?
- Dostałem list od tego kretyna, w którym wszystko mi wyjaśnił. Jak ja mogłem być taki głupi?! I jeszcze nie dałem ci nic powiedzieć.
- Czyli... Ważne, że się pogodziliśmy- powiedziałam i pocałowałam go czule.
- Mam pomysł!
- Jaki?
- Co ty na to, żeby udawać przed Blaisem i Ginny, że dalej się nie pogodziliśmy. Trzeba ich powkurzać.Co ty na to?
- Dobre. Tylko, aż tak dobrą aktorką to chyba nie jestem. Ale zawsze można spróbować.
- To ustalone. I co my będziemy robić cały dzień? Masz jakiś pomysł?
- Może się gdzieś przejdziemy?
- O nie. Przecież chora jesteś.
- No tak. No to w takim razie co robimy ??
- Książek to ja nie zamierzam czytać.
- Ale dlaczego?
- No bez przesady. A tak w ogóle to kiedy jedziemy do moich rodziców. Obiecałaś, że pojedziemy.
- Pamiętam. To zależy kiedy im pasuje.
- Napiszę do mamy i się zapytam- powiedział, po czym podszedł do biurka, wyczarował kartkę papieru, coś do pisania i zaczął pisać.  Po chwili skończył pisać i wysłał go za pomocą sowy.
- Skończone. 
- To dobrze. Która jest godzina?
- Dochodzi 8. Nudno w tym Hogwarcie. 
- Przeszłabym się do Hogsmeade. 
- Ale...
- Tak wiem. Jestem chora. Ale już mi przechodzi. No Draco proszę- już miał odpowiedzieć, kiedy do okna zapukała sowa. Draco otworzył okno i na biurku wylądowała koperta. Wziął ją i zaczął czytać.

Kochany synku!
Wpadnijcie do nas z Hermioną dziś o 15. Będziemy czekać.
                                                                                N.M
- To co? Jedziemy? Proszę.
- No dobrze. Idę się zapytać McGonagall, czy nas puści. Ale na pewno już się dobrze czujesz?
- Na pewno. Idź już- odpowiedziałam. Wyszedł. Co ja na siebie włożę? Przecież nie mogę iść w byle czym do rodziców Draco. Podeszłam do szafy w zaczęłam ją przeszukiwać. Nic nie wydawało się być odpowiednie. Chyba pójdę w sukience. Ale w jakiej? Nie mam ich dużo, a te co mam nie nadają się. Do pokoju wszedł Draco.
- I jak? Jedziemy?
- Zgodziła się- podbiegłam do niego i uwiesiłam mu się na szyi.
- Tylko jest problem. Nie mam się w co ubrać.
- Pomyślałem o tym, więc zapytałem McGonagall czy możemy skoczyć do Hogsmeade. Ubieraj się. Tylko ciepło.
- Jesteś kochany- odparłam i już mnie nie było. Ubrałam się w ciepłą kurtkę, ciepłe spodnie i kozaczki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam czapkę, szalik i rękawiczki. Wyszłam z łazienki.
- To co idziemy?
- Tak- chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z dormitorium. Droga do wioski była krótka i przyjemna. Przez całą drogę rozmawialiśmy o tym co powinnam kupić. Stanęło na sukience. Dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do pierwszego sklepu. Przymierzyłam chyba z dziesięć sukienek, ale żadna mi się nie spodobała. Poszliśmy dalej. W następnym sklepie również żadna nie przypadła mi do gustu. Weszliśmy do trzeciego sklepu. Od razu rzuciła mi się w oczy czarna sukienka do kolan, z rękawami trzy czwarte. Przymierzyłam ją. Była piękna.
- Cudownie wyglądasz. To co bierzemy tą?
- Tak- odpowiedziałam i poszłam się przebrać.
- Daj zapłacę.
- Nie Draco. Moja sukienka, więc ja płacę.
- Powiedzmy, że to będzie taki prezent na przeprosiny.
- No, ale..
- Nie ma żadnego ale. Chodź już- zapłacił za sukienkę i wyszliśmy z tego sklepu. Skierowaliśmy się do Trzech Mioteł. Zamówiłam sobie piwo kremowe, a Draco szklankę Ognistej.
- A co jeśli mnie nie polubią?
- Miona, ciebie nie da się nie lubić.
- No a co jeśli...
- Wszystko będzie dobrze. To tylko moi rodzice.
- Ta rodzice śmiercio... Wybacz...
- Nic się nie stało. Przecież wiem, jak jest. Już się tak nie denerwuj. 
- Dobrze, dobrze. Pisał do ciebie Diabeł?
- Tak. Napisał jak mu mijają święta i jeszcze jakieś bzdury. A do ciebie Ginny pisała?
- Właśnie nie. Może powinnam do niej napisać?
- Chyba powinnaś. Może ona czeka na list od ciebie. 
- Może. Jak wrócimy od twoich rodziców to do niej napiszę.
- Tylko pamiętaj o naszym planie. 
- No tak. Ile ich tak będziemy trzymać?
- Może z tydzień?
- Ok. Nie wiem, czy wytrzymam, no ale dobra.
- Wracamy?
- Tak- powiedziałam i skierowaliśmy się do wyjścia. Całą drogę powrotną szliśmy przytuleni do siebie. 

-I jak wyglądam?- zapytałam Draco przed wyjściem. Była 14:40.

- Przepięknie. Gotowa już jesteś?
- Tak, chodźmy- ruszyliśmy w stronę Zakazanego Lasu. Przed wejściem teleportowaliśmy się do Malfoy Manor.
- Gotowa?
- Jak nigdy- weszliśmy do środka.
- Mamo już jesteśmy- zawołał Draco. Po chwili przy nas pojawiła się jego mama.
- Witaj synku- powiedziała kobieta i przytuliła go- A ty pewnie jesteś Hermiona. Chodźcie.
- skierowałam się razem za nimi. Weszliśmy do ogromnej jadalni. Przy stole siedział już Lucjusz Malfoy
i czytał Proroka Codziennego. 

- Witaj synu. Witam panno Granger.
- Witam panie Malfoy.
- Siadajcie. Zaraz skrzaty przyniosą jedzenie- usiadłam koło Draco.
- Jak ci mijają święta Hermiono?- zapytał Malfoy Senior
- Na początku trochę się rozchorowałam, ale teraz już się dobrze czuje, dziękuję.
- A to dlatego Draco nie przyjechał na święta? 
- Tak ojcze, dlatego.
- Mogliście przyjechać do nas. Zajęłabym się tobą Hermiono- odezwała się Narcyza.
- Nie pomyśleliśmy- odpowiedział Draco. W tej chwili na stołach pojawiło się mnóstwo jedzenia.
- Jedzcie- nałożyłam sobie i zaczęłam jeść.
- Miona potem pokaże ci mój pokój.
- Ok.
- Hermiono, jak tam twoi rodzice?
- Świetnie.
- Czym się zajmują?
- Ojcze.
- Są dentystami. 
- Świetnie. Draco, czytasz książkę, którą ci wysłałem?
- Tak ojcze. Jest bardzo przydatna. 
- Masz mi w tym roku pokonać drużynę Gryffindoru. Wybacz Hermiono.
- Nic nie szkodzi. W tym roku będę miała niezły dylemat, komu kibicować.
- Oczywiście zwycięskim Ślizgonom- odezwał się Draco.
- Z pewnością- odpowiedziałam. Skończyłam swój posiłek- Dziękuję bardzo.
- Chodź pokaże ci te mój pokój i resztę domu- wstałam i poszłam razem z nim. Oglądaliśmy wszystkie możliwe pokoje. Zauroczyło mnie Malfoy Manor. W końcu zatrzymaliśmy się przed pokojem Smoka. Otworzył drzwi. Pokój był bardzo podobny do tego w Hogwarcie. Tylko wszystko było tutaj tak jakby droższe. Ciemnozielone ściany, czarne meble, dodatki srebrno-zielone i godło Slytherinu. Znajdował się tu również barek, jak i inne wyposażenie.
- Prawdziwy Ślizgon. 
- To cały ja- powiedział i pocałował mnie czule- Podoba ci się?
- Jest całkiem fajny.
- Całkiem fajny? No wiesz? Ciekawe, jaki ty masz?
- Wkrótce go zobaczysz.
- No mam taką nadzieję.
- Draco, Hermiona chodźcie na dół.
- Już idziemy- odpowiedzieliśmy równocześnie. Zeszliśmy na dół. 
- Hermiono, wiem że lubisz czytać, więc chodź pokaże ci naszą małą bibliotekę.
- A ty Draco chodź ze mną, porozmawiamy.
- Dobrze ojcze. Do zobaczenia za chwilę- powiedział i pocałował mnie w policzek. Poszłam z panią Malfoy. Przeszłyśmy kilka korytarzy i znalazłyśmy się przed dużymi, dębowymi drzwiami. Nie była tu z Draco. Drzwi się otworzyły i przede mną ukazała się niezwykła biblioteka. Książki były poukładane na półkach, które były dosłownie wszędzie. 
- Jestem w raju, czy co? Tu jest cudownie!
- Cieszę się, że ci się podoba. To co chcesz przeczytać? Mamy tu chyba wszystko.
- Może coś z historii Hogwartu ?
- Oczywiście- po chwili w moich rękach znajdowała się książka, o którą prosiłam.
- Dziękuję bardzo. Mogę ją pożyczyć?
- Tak, pewnie. Może chcesz jeszcze jakąś?
- Nie dziękuję. Może innym razem.
- Dobrze. To chodźmy już może co?
- Dobrze- odpowiedziałam i wyszłyśmy z biblioteki. Skierowałyśmy się do holu. Draco i jego ojciec już tam byli. 
- Miona wracamy?
- Ok. Miło było państwa poznać.
- Nam ciebie również. Wpadnijcie jeszcze kiedyś.
- Dziękuję i dobranoc- pożegnałam się i razem ze Smokiem teleportowaliśmy się na skraj Zakazanego Lasu. Ruszyliśmy w stronę zamku.
- Masz wspaniałych rodziców. Aż trudno uwierzyć, że są...
- Mój ojciec coraz bardziej mnie zadziwia. Powiedział mi dzisiaj, że dobrze wybrałem, i że jesteś wspaniałą dziewczyną, jak na...
- Wie na kogo. Chodź szybciej, bo mi zimno. Twoja mama pożyczyła mi historię Hogwartu.
- To dobrze. Będziemy mieli pretekst, żeby ich odwiedzić- dotarliśmy już pod nasze dormitoria.
- Dzisiaj śpimy u mnie.
- No dobrze. Jutro napiszę do Ginn- powiedziałam i weszliśmy do jego dormitorium.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział taki sobie. Mam nadzieję, że wam się spodoba. To mój nick do tt @effty_ piszcie jak chcecie. ten rozdział dedykuje  Wiklara. Zawsze jak coś dodaje ty komentujesz. Dziękuję ci za to. ♥♥ = *** Który wygląd bloga wolicie : ten czy stary ?

2 komentarze:

  1. Super kurde dawaj następny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe... Świetny rozdział. Fajnie ,że zmieniłaś rozdziców Draco. Ciekawi mnie co będzie dalej wiec już z niecierpliwością czekam :*
    Co do wyglądu to ten jest ładny :D

    OdpowiedzUsuń