- Skarbie, bo nie pytałem. Jedziesz na święta do domu?- zapytał Smok.
- Tak. Dawno nie widziałam rodziców, a ty?- odpowiedziałam
- Ja też. Nie wiem, jak wytrzymam rozłąkę z tobą.
- Damy jakoś radę. Może mnie odwiedzisz ?
- Pod warunkiem, że ty też mnie odwiedzisz.
- No dobrze. Blaise, a ty jak spędzasz święta?
- Jadę do mamy- odpowiedział Diabeł.
- Hermi, wiesz może gdzie Harry spędza święta. Nie pytałam o to Rona- odezwała się Ginny.
- Nie wiem, ale też mnie to ciekawi. Zapytam się go dzisiaj.
I tak na rozmowie minął nam cały obiad. Umówiłam się z Ginny w pokoju wspólnym Gryffindoru, więc od razu po obiedzie poszłam się przebrać. Po 10 minutach byłam gotowa i ruszyłam w stronę portretu Grubej Damy. Wypowiedziałam hasło i weszłam do środka. Ginny już tam była i czekała na mnie. W pokoju wspólnym byli jeszcze Harry i Ron.
- Cześć wam.
- Cześć Hermiona- powiedzieli razem chłopaki.
- Co tam u was słychać?
- A dobrze, a u ciebie- odpowiedział Harry.
- Świetnie. Gdzie jedziesz na święta?
- Jeszcze nie wiem, ale chyba zostanę w Hogwarcie. Ale tak smutno bez was. Luna jedzie do rodziców, Ron z Ginny też i jak przypuszczam ty również.
- Tak. Ale smutno mi, że zostaniesz tu sam.
- Może pojedziesz do nas?- wypaliła Ginny. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem- Mama na pewno się ucieszy.
- To świetny pomysł- odparł Ron.
- Czy ja wiem... Nie chciałbym się narzucać.
- Nie ma o czym gadać. Jedziesz do nas i tyle- odpowiedziała ruda.
- Dziękuję wam.
- Ginny może przejdziemy się na błonia?- zapytałam.
- Zimno jest. Wolałabym zostać tutaj.
- Chodź, a nie gadaj- wstałam i pociągnęłam Ginny za sobą.- Cześć chłopaki- wyszłyśmy, nie czekając na ich odpowiedź- Możesz mi powiedzieć, co ty robisz ?
- Zapraszam Harrego na święta. Nie może przecież zostać sam w Hogwarcie.
- A nie pomyślałaś, co sobie pomyśli Blaise, gdy spędzisz święta ze swoim byłym?!
- O tym nie pomyślałam. Muszę mu natychmiast powiedzieć o tym. Chodź ze mną- powiedziała i szybko pobiegłyśmy w stronę dormitorium Draco, z nadzieją, żę ich tam znajdziemy. Wypowiedziałam hasło
i z impetem otworzyłam drzwi. Rzeczywiście tam byli
- Cześć kochanie. Coś się stało?- zapytał Smok. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
- Ginny ma coś bardzo ważnego do powiedzenia Blaisowi. Mów Ginny.
- Blaise, bo ja....ja... zaprosiłam na święta do mnie Harrego.
- Słucham?! Zaprosiłaś swojego byłego na święta !?
- Tak wyszło. Nie mogłam pozwolić mu zostać samemu w Hogwarcie.
- Przecież na pewno ktoś jeszcze zostaje! A może ty coś do niego czujesz?!
- Skarbie, Harry to mój i mojego brata przyjaciel. A przyjaciołom się pomaga. Zrozum...
- Wiesz, jakoś nie rozumiem!- wykrzyczał i wyszedł z dormitorium. Ruda pobiegła za nim. Chciałam ruszyć za nią, ale Draco mnie powstrzymał.
- Oni muszą to sami załatwić. Miona, czy ona coś do niego czuje?
- Do Harrego? To jej przyjaciel. Ale wiesz ja już sama nie wiem. Na pewno kocha Blaisa, ale stara miłość nie rdzewieje.
- Masz rację. Ale nie wtrącajmy się- odparł i pocałował mnie czule.
- Draco, ale oni się pogodzą prawda?
- Na pewno. Długo bez siebie nie wytrzymają. Zobaczysz zaraz tu przyjdą pogodzeni.
- Może masz rację. Ale ona nic złego przecież nie zrobiła. Jak nie ona, to na pewno Ron by go zaprosił.
- Chyba tak. Ale nie rozmawiajmy już na ten temat- powiedział.
***
Z perspektywy Ginny
Pobiegłam za nim. Widziałam, jak ruszył na błonie. Biegłam szybko, nie odwracając się za siebie. Po chwili byłam już kilka metrów od niego.
- Blaise, zaczekaj!
- Zostaw mnie w spokoju! Idź do tego swojego Grzmotera.
- Ale.. Ale.. To tylko mój przyjaciel! Jakbym nie zaprosiła go, to na pewno zrobiły by to Ron!
- Bardziej bym to przeżył! Wybieraj! Albo odwołasz to, albo z nami koniec!- wykrzyczał. Nic nie odpowiedziałam. Kocham Blaisa, ale nie wypada mi iść do Harrego i powiedzieć mu, że mojemu chłopakowi nie podoba się, że spędzi z nami święta?!
- Tak też myślałem- powiedział i ruszył w kierunku zamku.
- Blaise! Blaise! Nie rób mi tego! Blaise!- krzyczałam. Nie odwrócił się. Zostałam sama. Zapłakana pobiegłam do Zakazanego Lasu.
***
Wracam do Hermiony
Siedziałam nadal wtulona w Draco. Czekaliśmy na Blaisa i Ginny. Minęła chyba godzina, gdy do dormitorium wszedł Diabeł.
- Stary to koniec!
- Słucham?!- wstałam z kolan Smoka, jak oparzona.
- Zerwałem z Ginny. To znaczy, to tak jakby ona ze mną zerwała. Postawiłem jej ultimatum. Albo powie Potterowi, że nie może przyjechać do nich na święta, albo z nami koniec. Nic nie odpowiedziała. Jej wybór.
- Czyś ty do reszty zgłupiał?! A co ci miała powiedzieć baranie?! Przecież, nie pójdzie do niego i nie powie mu " o cześć Harry. Wiesz mój chłopak nie chcę, żebyś do nas przyjeżdżał, więc nie przyjeżdżaj" ?!
- A czemu by nie ? Ma przecież swoją dziwną dziewczynę, niech się nią zajmie.
- Jesteś głupi! Bardzo głupi! Ona cię kocha ! A Harry, to tylko przyjaciel ! Dla ciebie z nim zerwała!
- A myślisz, że ja jej nie kocham?! Dlatego niech robi co chce ! A co ty myślisz Smoku?
- Miona ma racje. A gdyby Ginny powiedziała ci coś takiego? Co byś zrobił?
- Nie wiem.
- A tak w ogóle Blaise, gdzie ona jest?- zapytałam.
- A skąd mam wiedzieć? Zostawiłem ją na błoniach i poszedłem. Spojrzałem później przelotnie
i zobaczyłem, że szła w stronę Zakazanego lasu.
- Coś ty zrobił ?!- wykrzyczałam równo z Smok.
- O kurde...
- Trzeba ją odnaleźć- powiedziałam i pociągnęłam Draco za sobą. Biegiem ruszyliśmy na błonia. Blasie też z nami pobiegł. Było już późno. Nie byliśmy nawet na kolacji. Nie minęło nawet 5 minut, a już byliśmy na błoniach.
- Ginny! Ginny! Gdzie jesteś! Ginny!- krzyczałam.
- Hermiono, bo wszyscy cię usłyszą.
- No i co?! A co, jak coś się jej stało?- zaczęłam płakać. Draco przytulił mnie.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Chodź poszukamy jej.
- No ruszcie się- pośpieszał nas Diabeł
- Patrzcie!- zawołam. Z lasu wynurzyła się jakaś postać, trzymająca kogoś na rękach. Pobiegłam w tamtą stronę. Kiedy postacie wynurzyły się z cienia, spostrzegłam, że był to Harry, trzymający moją rudą przyjaciółkę.- O boże Ginny! Co się jej stało?
- Kiedy ją znalazłem była nieprzytomna. Zmarzła.
- Potter! Mogłem się tego spodziewać- powiedział oburzony Blaise, po czym odwrócił się i poszedł w stronę zamku.
- Blaise ! Stary, daj spokój!
- Draco, zostaw go. Jaki z niego egoista.
- Zaniosę ją do Skrzydła.
- Dobry pomysł Potter- na słowa Smoka, Harry ruszył do zamku. Poszłam za nim. Po chwili byliśmy już przy Skrzydle Szpitalnym. Draco również z nami był. Chłopiec, który przeżył położył rudą na jednym z łóżek.
- Pani Pomfrey! Pani Pomfrey!
- Co się dzieje? Panna Weasley! Co się jej stało?
- Kiedy ją znalazłem była nieprzytomna i zmarznięta.
- Zaraz coś przyniosę -powiedziała i odeszła.
- Harry, jak chcesz możesz już iść. Zawiadom Rona.
- Właśnie Ron. Pójdę mu powiedzieć.
- Harry. Dziękuję.
- Nie ma za co Hermi- opuścił sale. Po chwili wróciła pani Pomfrey z jakimś eliksirem.
- Wróćcie już do siebie. Jest już późno. Przyjdźcie jutro- powiedziała. Posłusznie opuściliśmy skrzydło. Poszliśmy do pokoju Draco.
- Nic jej nie będzie, prawda?
- Oczywiście, że nie. Wyjdzie z tego. Mam tylko nadzieję, że Diabeł zrozumie wszystko. Idziemy spać?
- Tak. Zmęczona jestem. Idę do siebie. Dobranoc- chciałam już odejść, ale Draco zatrzymał mnie, całując czule.
- O nie. Śpisz ze mną i koniec. Idź się przebrać. Czekam- wiedziałam, że nie warto się kłócić, bo i tak przegram. Posłusznie poszłam się przebrać i umyć. Po 15 minutach byłam gotowa. Draco leżał już na łóżku. Czekał na mnie. Położyłam się koło niego i szybko zasnęłam.
Obudziłam się o 8. Była niedziela. Odwróciłam się w stronę mojego chłopaka. Spał jeszcze, ale jak słodko. Postanowiłam go nie budzić, więc się nie ruszałam. Postanowiłam, że po śniadaniu pójdę od razu do Ginny.
- Już nie śpisz?- usłyszałam dobrze mi znany głos.
- Nie.
- Wyspałaś się?
- Jak nigdy.
- Głodny jestem. Idziemy na śniadanie?
- Tak chodźmy- wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel, ubrałam się i wróciłam z powrotem do dormitorium Draco.
- Gotowa?
- Tak. Chodźmy- powiedziałam i poszliśmy. Zatrzymaliśmy się przed wejściem do Wielkiej Sali.
- Jesz ze mną ?
- Tak. Nie chcę słuchać tych pytań, co się stało Ginny.
- No to chodźmy- weszliśmy do WS i tak jak powiedziałam, usiadłam razem z Draco. Diabeł już tam siedział.
- Siema stary.
- Cześć. Cześć Miona- powiedział smutno.
- Byłeś u ...
- Nie nie byłem! I nie zamierzam!- krzyknął, wstał od stołu.
- Szlamo, co się stało twojej głupiej rudej przyjaciółeczce- odezwała się Parkinson.
- Mopsie nie nazywaj jej tak !- odparł oburzony Draco.
- No już dobra.
- To nie twoja sprawa Parkinson.
- Pff- prychnęła i wróciła do rozmowy ze swoimi głupimi psiapsiółkami. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do Ginny
- Draco, ja idę do Ginny.
- Przyjdę później. Najpierw pójdę do Diabła- odpowiedział. Poszłam do Skrzydła Szpitalnego. Wchodząc zobaczyłam siedzącego Harrego i Rona rozmawiających z moją rudą przyjaciółką.
- Ginny !- podbiegłam do niej i ją wyściskałam.
- Miona, bo mnie udusisz.
- Och wybacz.
- To może my pójdziemy? Pogadajcie sobie w spokoju.- odparł Harry.
- Zostańcie.
- Pójdziemy na śniadanie. Bo jeszcze nie byliśmy. Zajrzymy później. Pa- powiedzieli i opuścili skrzydło.
- Tak się cieszę, że się obudziłaś.
- Co z Blaisem?
- ...
- I co ja mam robić Miona ?
- On zrozumie. Nie chcę nic mówić, ale wyglądasz okropnie.
- Dzięki za komplement- w tym momencie do środka wszedł Draco.
- O ruda się obudziła. Jak się czujesz mała? Bo nie wyglądasz najlepiej- jak widać, nie tylko ja tak myślę.
- Coraz lepiej. Dzięki. Co z Blaisem.
- On...- w tym momencie drzwi się ponownie otworzyły i do środka wszedł Diabeł z pięknym bukietem róż.
- Ginny... Ja ... przepraszam- powiedział wręczając jej kwiaty.
- Blaise, dziękuję są śliczne. To ja przepraszam. Rzeczywiście nie powinnam była go zapraszać, ale...
- Wiem, że się przyjaźnicie. Ale kiedy zobaczyłem, jak Potter niesie cię całą zmarzniętą jeszcze bardziej się rozzłościłem. Miałem całą noc na przemyślenia. Jeszcze raz przepraszam.
- Och chodź no tu- powiedziała ruda i ich usta złączyły się w pocałunku.
- A tak w ogóle Blaise, gdzie ona jest?- zapytałam.
- A skąd mam wiedzieć? Zostawiłem ją na błoniach i poszedłem. Spojrzałem później przelotnie
i zobaczyłem, że szła w stronę Zakazanego lasu.
- Coś ty zrobił ?!- wykrzyczałam równo z Smok.
- O kurde...
- Trzeba ją odnaleźć- powiedziałam i pociągnęłam Draco za sobą. Biegiem ruszyliśmy na błonia. Blasie też z nami pobiegł. Było już późno. Nie byliśmy nawet na kolacji. Nie minęło nawet 5 minut, a już byliśmy na błoniach.
- Ginny! Ginny! Gdzie jesteś! Ginny!- krzyczałam.
- Hermiono, bo wszyscy cię usłyszą.
- No i co?! A co, jak coś się jej stało?- zaczęłam płakać. Draco przytulił mnie.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Chodź poszukamy jej.
- No ruszcie się- pośpieszał nas Diabeł
- Patrzcie!- zawołam. Z lasu wynurzyła się jakaś postać, trzymająca kogoś na rękach. Pobiegłam w tamtą stronę. Kiedy postacie wynurzyły się z cienia, spostrzegłam, że był to Harry, trzymający moją rudą przyjaciółkę.- O boże Ginny! Co się jej stało?
- Kiedy ją znalazłem była nieprzytomna. Zmarzła.
- Potter! Mogłem się tego spodziewać- powiedział oburzony Blaise, po czym odwrócił się i poszedł w stronę zamku.
- Blaise ! Stary, daj spokój!
- Draco, zostaw go. Jaki z niego egoista.
- Zaniosę ją do Skrzydła.
- Dobry pomysł Potter- na słowa Smoka, Harry ruszył do zamku. Poszłam za nim. Po chwili byliśmy już przy Skrzydle Szpitalnym. Draco również z nami był. Chłopiec, który przeżył położył rudą na jednym z łóżek.
- Pani Pomfrey! Pani Pomfrey!
- Co się dzieje? Panna Weasley! Co się jej stało?
- Kiedy ją znalazłem była nieprzytomna i zmarznięta.
- Zaraz coś przyniosę -powiedziała i odeszła.
- Harry, jak chcesz możesz już iść. Zawiadom Rona.
- Właśnie Ron. Pójdę mu powiedzieć.
- Harry. Dziękuję.
- Nie ma za co Hermi- opuścił sale. Po chwili wróciła pani Pomfrey z jakimś eliksirem.
- Wróćcie już do siebie. Jest już późno. Przyjdźcie jutro- powiedziała. Posłusznie opuściliśmy skrzydło. Poszliśmy do pokoju Draco.
- Nic jej nie będzie, prawda?
- Oczywiście, że nie. Wyjdzie z tego. Mam tylko nadzieję, że Diabeł zrozumie wszystko. Idziemy spać?
- Tak. Zmęczona jestem. Idę do siebie. Dobranoc- chciałam już odejść, ale Draco zatrzymał mnie, całując czule.
- O nie. Śpisz ze mną i koniec. Idź się przebrać. Czekam- wiedziałam, że nie warto się kłócić, bo i tak przegram. Posłusznie poszłam się przebrać i umyć. Po 15 minutach byłam gotowa. Draco leżał już na łóżku. Czekał na mnie. Położyłam się koło niego i szybko zasnęłam.
Obudziłam się o 8. Była niedziela. Odwróciłam się w stronę mojego chłopaka. Spał jeszcze, ale jak słodko. Postanowiłam go nie budzić, więc się nie ruszałam. Postanowiłam, że po śniadaniu pójdę od razu do Ginny.
- Już nie śpisz?- usłyszałam dobrze mi znany głos.
- Nie.
- Wyspałaś się?
- Jak nigdy.
- Głodny jestem. Idziemy na śniadanie?
- Tak chodźmy- wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel, ubrałam się i wróciłam z powrotem do dormitorium Draco.
- Gotowa?
- Tak. Chodźmy- powiedziałam i poszliśmy. Zatrzymaliśmy się przed wejściem do Wielkiej Sali.
- Jesz ze mną ?
- Tak. Nie chcę słuchać tych pytań, co się stało Ginny.
- No to chodźmy- weszliśmy do WS i tak jak powiedziałam, usiadłam razem z Draco. Diabeł już tam siedział.
- Siema stary.
- Cześć. Cześć Miona- powiedział smutno.
- Byłeś u ...
- Nie nie byłem! I nie zamierzam!- krzyknął, wstał od stołu.
- Szlamo, co się stało twojej głupiej rudej przyjaciółeczce- odezwała się Parkinson.
- Mopsie nie nazywaj jej tak !- odparł oburzony Draco.
- No już dobra.
- To nie twoja sprawa Parkinson.
- Pff- prychnęła i wróciła do rozmowy ze swoimi głupimi psiapsiółkami. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do Ginny
- Draco, ja idę do Ginny.
- Przyjdę później. Najpierw pójdę do Diabła- odpowiedział. Poszłam do Skrzydła Szpitalnego. Wchodząc zobaczyłam siedzącego Harrego i Rona rozmawiających z moją rudą przyjaciółką.
- Ginny !- podbiegłam do niej i ją wyściskałam.
- Miona, bo mnie udusisz.
- Och wybacz.
- To może my pójdziemy? Pogadajcie sobie w spokoju.- odparł Harry.
- Zostańcie.
- Pójdziemy na śniadanie. Bo jeszcze nie byliśmy. Zajrzymy później. Pa- powiedzieli i opuścili skrzydło.
- Tak się cieszę, że się obudziłaś.
- Co z Blaisem?
- ...
- I co ja mam robić Miona ?
- On zrozumie. Nie chcę nic mówić, ale wyglądasz okropnie.
- Dzięki za komplement- w tym momencie do środka wszedł Draco.
- O ruda się obudziła. Jak się czujesz mała? Bo nie wyglądasz najlepiej- jak widać, nie tylko ja tak myślę.
- Coraz lepiej. Dzięki. Co z Blaisem.
- On...- w tym momencie drzwi się ponownie otworzyły i do środka wszedł Diabeł z pięknym bukietem róż.
- Ginny... Ja ... przepraszam- powiedział wręczając jej kwiaty.
- Blaise, dziękuję są śliczne. To ja przepraszam. Rzeczywiście nie powinnam była go zapraszać, ale...
- Wiem, że się przyjaźnicie. Ale kiedy zobaczyłem, jak Potter niesie cię całą zmarzniętą jeszcze bardziej się rozzłościłem. Miałem całą noc na przemyślenia. Jeszcze raz przepraszam.
- Och chodź no tu- powiedziała ruda i ich usta złączyły się w pocałunku.
- Ginny, a tak w ogóle to kiedy cię z tą wypuszczą ?- zapytałam.
- Jutro panna Weasley może wyjść- nagle usłyszeliśmy głos pani Pomfrey.
- To wspaniale- odparła ruda.
- A teraz moja droga wypij to- powiedziała pielęgniarka podając jej eliksir wzmacniający. Wypiła za jednym zamachem- Teraz powinnaś odpoczywać.
- To my już może pójdziemy- zaproponowałam.
- Tak chodźmy. Odpoczywaj słońce. Wpadniemy potem- odpowiedział Blaise i cała nasza trójka opuściła skrzydło szpitalne.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział dedykuje Magdzie, która pomaga mi w pisaniu tego bloga xd ♥♥ To jej blog o 1D http://iloveyoubutwecantbetogether.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że rozdział się podoba. ♥♥
- Jutro panna Weasley może wyjść- nagle usłyszeliśmy głos pani Pomfrey.
- To wspaniale- odparła ruda.
- A teraz moja droga wypij to- powiedziała pielęgniarka podając jej eliksir wzmacniający. Wypiła za jednym zamachem- Teraz powinnaś odpoczywać.
- To my już może pójdziemy- zaproponowałam.
- Tak chodźmy. Odpoczywaj słońce. Wpadniemy potem- odpowiedział Blaise i cała nasza trójka opuściła skrzydło szpitalne.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział dedykuje Magdzie, która pomaga mi w pisaniu tego bloga xd ♥♥ To jej blog o 1D http://iloveyoubutwecantbetogether.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że rozdział się podoba. ♥♥
Dzięki za dedyka <3 Boski! Kurdy mam taki pomysł ale to na gg :D No kurde nie mogę nic więcej powiedzieć jest super! <3
OdpowiedzUsuńwiesz, nie jest źle ale jak dla mnie za słodko..bo wiesz, nawet jak się kłócą, to potem och tak skarbie,mam kwiatki sratatata...
OdpowiedzUsuńa po za tym brakuje starego, dobrego, wrednego Draco. jest stanowczo zaa..milusi itp. cały czas-tak kochanie, moje słoneczko itp.. brakuje jakiś przekomarzanek, typowego ślizgońskiego zachowania.. ;)
MEga :D Popieram komentarz wyżej ^^. To wszystko jest trochę za słodkie i dzieje się za szybko. Dopiero 9 rozdział a ty już przerwę świąteczną robisz xD
OdpowiedzUsuńCo do Draco , to czasami nie zaszkodzi aby zrobić parę mini kłótni w ich stylu :P
czekam na kolejny rozdział :*