wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 9

Siedzieliśmy przy stole Ślizgonów. O dziwo nikt nie patrzył na mnie z obrzydzeniem.  Obok mnie siedziała Ginny razem z Blaisem i Draco.
- Skarbie, bo nie pytałem. Jedziesz na święta do domu?- zapytał Smok.
- Tak. Dawno nie widziałam rodziców, a ty?- odpowiedziałam
- Ja też. Nie wiem, jak wytrzymam rozłąkę z tobą.
- Damy jakoś radę. Może mnie odwiedzisz ?
- Pod warunkiem, że ty też mnie odwiedzisz.
- No dobrze. Blaise, a ty jak spędzasz święta?
- Jadę do mamy- odpowiedział Diabeł.
- Hermi, wiesz może gdzie Harry spędza święta. Nie pytałam o to Rona- odezwała się Ginny.
- Nie wiem, ale też mnie to ciekawi. Zapytam się go dzisiaj.

I tak na rozmowie minął nam cały obiad. Umówiłam się z Ginny w pokoju wspólnym Gryffindoru, więc od razu po obiedzie poszłam się przebrać. Po 10 minutach byłam gotowa i ruszyłam w stronę portretu Grubej Damy. Wypowiedziałam hasło i weszłam do środka. Ginny już tam była i czekała na mnie. W pokoju wspólnym byli jeszcze Harry i Ron.
- Cześć wam.
- Cześć Hermiona- powiedzieli razem chłopaki.
- Co tam u was słychać?
- A dobrze, a u ciebie- odpowiedział Harry.
- Świetnie. Gdzie jedziesz na święta?
- Jeszcze nie wiem, ale chyba zostanę w Hogwarcie. Ale tak smutno bez was. Luna jedzie do rodziców, Ron  z Ginny też i jak przypuszczam ty również.
-  Tak. Ale smutno mi, że zostaniesz tu sam.
- Może pojedziesz do nas?- wypaliła Ginny. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem- Mama na pewno się ucieszy.
- To świetny pomysł- odparł Ron.
- Czy ja wiem... Nie chciałbym się narzucać.
- Nie ma o czym gadać. Jedziesz do nas i tyle- odpowiedziała ruda.
- Dziękuję wam.
- Ginny może przejdziemy się na błonia?- zapytałam.
- Zimno jest. Wolałabym zostać tutaj.
- Chodź, a nie gadaj- wstałam i pociągnęłam Ginny za sobą.- Cześć chłopaki- wyszłyśmy, nie czekając na ich odpowiedź- Możesz mi powiedzieć, co ty robisz ?
- Zapraszam Harrego na święta. Nie może przecież zostać sam w Hogwarcie.
- A nie pomyślałaś, co sobie pomyśli Blaise, gdy spędzisz święta ze swoim byłym?!
- O tym nie pomyślałam. Muszę mu natychmiast powiedzieć o tym. Chodź ze mną- powiedziała i szybko pobiegłyśmy w stronę dormitorium Draco, z nadzieją, żę ich tam znajdziemy. Wypowiedziałam hasło
 i z impetem otworzyłam drzwi. Rzeczywiście tam byli
- Cześć kochanie. Coś się stało?- zapytał Smok. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
- Ginny ma coś bardzo ważnego do powiedzenia Blaisowi. Mów Ginny.
- Blaise, bo ja....ja... zaprosiłam na święta do mnie Harrego.
- Słucham?! Zaprosiłaś swojego byłego na święta !?
- Tak wyszło. Nie mogłam pozwolić mu zostać samemu w Hogwarcie.
- Przecież na pewno ktoś jeszcze zostaje! A może ty coś do niego czujesz?!
- Skarbie, Harry to mój i mojego brata przyjaciel. A przyjaciołom się pomaga. Zrozum...
- Wiesz, jakoś nie rozumiem!- wykrzyczał i wyszedł z dormitorium. Ruda pobiegła za nim. Chciałam ruszyć za nią, ale Draco mnie powstrzymał.
- Oni muszą to sami załatwić. Miona, czy ona coś do niego czuje?
- Do Harrego? To jej przyjaciel. Ale wiesz ja już sama nie wiem. Na pewno kocha Blaisa, ale stara miłość nie rdzewieje.
- Masz rację. Ale nie wtrącajmy się- odparł i pocałował mnie czule.
- Draco, ale oni się pogodzą prawda?
- Na pewno. Długo bez siebie nie wytrzymają. Zobaczysz zaraz tu przyjdą pogodzeni.
- Może masz rację. Ale ona nic złego przecież nie zrobiła. Jak nie ona, to na pewno Ron by go zaprosił.
- Chyba tak. Ale nie rozmawiajmy już na ten temat- powiedział.
***
Z perspektywy Ginny
Pobiegłam za nim. Widziałam, jak ruszył na błonie. Biegłam szybko, nie odwracając się za siebie. Po chwili byłam już kilka metrów od niego.
- Blaise, zaczekaj! 
- Zostaw mnie w spokoju! Idź do tego swojego Grzmotera.
- Ale.. Ale.. To tylko mój przyjaciel! Jakbym nie zaprosiła go, to na pewno zrobiły by to Ron!
- Bardziej bym to przeżył! Wybieraj! Albo odwołasz to, albo z nami koniec!- wykrzyczał. Nic nie odpowiedziałam. Kocham Blaisa, ale nie wypada mi iść do Harrego i powiedzieć mu, że mojemu chłopakowi nie podoba się, że spędzi z nami święta?! 
- Tak też myślałem- powiedział i ruszył w kierunku zamku.
- Blaise! Blaise! Nie rób mi tego! Blaise!- krzyczałam. Nie odwrócił się. Zostałam sama. Zapłakana pobiegłam do Zakazanego Lasu.

***
Wracam do Hermiony

Siedziałam nadal wtulona w Draco. Czekaliśmy na Blaisa i Ginny. Minęła chyba godzina, gdy do dormitorium wszedł Diabeł.
- Stary to koniec! 
- Słucham?!- wstałam z kolan Smoka, jak oparzona.
- Zerwałem z Ginny. To znaczy, to tak jakby ona ze mną zerwała. Postawiłem jej ultimatum. Albo powie Potterowi, że nie może przyjechać do nich na święta, albo z nami koniec. Nic nie odpowiedziała. Jej wybór.
- Czyś ty do reszty zgłupiał?! A co ci miała powiedzieć baranie?! Przecież, nie pójdzie do niego i nie powie mu " o cześć Harry. Wiesz mój chłopak nie chcę, żebyś do nas przyjeżdżał, więc nie przyjeżdżaj" ?! 
- A czemu by nie ? Ma przecież swoją dziwną dziewczynę, niech się nią zajmie. 
- Jesteś głupi! Bardzo głupi! Ona cię kocha ! A Harry, to tylko przyjaciel ! Dla ciebie z nim zerwała! 
- A myślisz, że ja jej nie kocham?! Dlatego niech robi co chce ! A co ty myślisz Smoku?
- Miona ma racje. A gdyby Ginny powiedziała ci coś takiego? Co byś zrobił?
- Nie wiem.
- A tak w ogóle Blaise, gdzie ona jest?- zapytałam.
- A skąd mam wiedzieć? Zostawiłem ją na błoniach i poszedłem. Spojrzałem później przelotnie
 i zobaczyłem, że szła w stronę Zakazanego lasu.
- Coś ty zrobił ?!- wykrzyczałam równo z Smok.
- O kurde...
- Trzeba ją odnaleźć- powiedziałam i pociągnęłam Draco za sobą. Biegiem ruszyliśmy na błonia. Blasie też   z nami pobiegł. Było już późno. Nie byliśmy nawet na kolacji. Nie minęło nawet 5 minut, a już byliśmy na błoniach.
- Ginny! Ginny! Gdzie jesteś! Ginny!- krzyczałam.
- Hermiono, bo wszyscy cię usłyszą.
- No i co?! A co, jak coś się jej stało?- zaczęłam płakać. Draco przytulił mnie.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Chodź poszukamy jej.
- No ruszcie się- pośpieszał nas Diabeł
- Patrzcie!- zawołam. Z lasu wynurzyła się jakaś postać, trzymająca kogoś na rękach. Pobiegłam w tamtą stronę. Kiedy postacie wynurzyły się z cienia, spostrzegłam, że był to Harry, trzymający moją rudą przyjaciółkę.- O boże Ginny! Co się jej stało?
- Kiedy ją znalazłem była nieprzytomna. Zmarzła.
- Potter! Mogłem się tego spodziewać- powiedział oburzony Blaise, po czym odwrócił się i poszedł w stronę zamku.
- Blaise ! Stary, daj spokój!
- Draco, zostaw go. Jaki z niego egoista.
- Zaniosę ją do Skrzydła.
- Dobry pomysł Potter- na słowa Smoka, Harry ruszył do zamku. Poszłam za nim. Po chwili byliśmy już przy Skrzydle Szpitalnym. Draco również z nami był. Chłopiec, który przeżył położył rudą na jednym z łóżek.
- Pani Pomfrey! Pani Pomfrey!
- Co się dzieje? Panna Weasley! Co się jej stało?
- Kiedy ją znalazłem była nieprzytomna i zmarznięta.
- Zaraz coś przyniosę -powiedziała i odeszła.
- Harry, jak chcesz możesz już iść. Zawiadom Rona.
- Właśnie Ron. Pójdę mu powiedzieć.
- Harry. Dziękuję.
- Nie ma za co Hermi- opuścił sale. Po chwili wróciła pani Pomfrey z jakimś eliksirem.
- Wróćcie już do siebie. Jest już późno. Przyjdźcie jutro- powiedziała. Posłusznie opuściliśmy skrzydło. Poszliśmy do pokoju Draco.
- Nic jej nie będzie, prawda?
- Oczywiście, że nie. Wyjdzie z tego. Mam tylko nadzieję, że Diabeł zrozumie wszystko. Idziemy spać?
- Tak. Zmęczona jestem. Idę do siebie. Dobranoc- chciałam już odejść, ale Draco zatrzymał mnie, całując czule.
- O nie. Śpisz ze mną i koniec. Idź się przebrać. Czekam- wiedziałam, że nie warto się kłócić, bo i tak przegram. Posłusznie poszłam się przebrać i umyć. Po 15 minutach byłam gotowa. Draco leżał już na łóżku. Czekał na mnie. Położyłam się koło niego i szybko zasnęłam.

Obudziłam się o 8. Była niedziela. Odwróciłam się w stronę mojego chłopaka. Spał jeszcze, ale jak słodko. Postanowiłam go nie budzić, więc się nie ruszałam. Postanowiłam, że po śniadaniu pójdę od razu do Ginny.
- Już nie śpisz?- usłyszałam dobrze mi znany głos.
- Nie.
- Wyspałaś się?
- Jak nigdy.
- Głodny jestem. Idziemy na śniadanie?
- Tak chodźmy- wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel, ubrałam się i wróciłam z powrotem do dormitorium Draco.
- Gotowa?
- Tak. Chodźmy- powiedziałam i poszliśmy. Zatrzymaliśmy się przed wejściem do Wielkiej Sali.
- Jesz ze mną ?
- Tak. Nie chcę słuchać tych pytań, co się stało Ginny.
- No to chodźmy- weszliśmy do WS i tak jak powiedziałam, usiadłam razem z Draco. Diabeł już tam siedział.
- Siema stary.
- Cześć. Cześć Miona- powiedział smutno.
- Byłeś u ...
- Nie nie byłem! I nie zamierzam!- krzyknął, wstał od stołu.
- Szlamo, co się stało twojej głupiej rudej przyjaciółeczce- odezwała się Parkinson.
- Mopsie nie nazywaj jej tak !- odparł oburzony Draco.
- No już dobra.
- To nie twoja sprawa Parkinson.
- Pff- prychnęła i wróciła do rozmowy ze swoimi głupimi psiapsiółkami. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do Ginny
- Draco, ja idę do Ginny.
- Przyjdę później. Najpierw pójdę do Diabła- odpowiedział. Poszłam do Skrzydła Szpitalnego. Wchodząc zobaczyłam siedzącego Harrego i Rona rozmawiających z moją rudą przyjaciółką.
- Ginny !- podbiegłam do niej i ją wyściskałam.
- Miona, bo mnie udusisz.
- Och wybacz.
- To może my pójdziemy? Pogadajcie sobie w spokoju.- odparł Harry.
- Zostańcie.
- Pójdziemy na śniadanie. Bo jeszcze nie byliśmy. Zajrzymy później. Pa- powiedzieli i opuścili skrzydło.
- Tak się cieszę, że się obudziłaś.
- Co z Blaisem?
- ...
- I co ja mam robić Miona ?
- On zrozumie. Nie chcę nic mówić, ale wyglądasz okropnie.
- Dzięki za komplement- w tym momencie do środka wszedł Draco.
- O ruda się obudziła. Jak się czujesz mała? Bo nie wyglądasz najlepiej- jak widać, nie tylko ja tak myślę.
- Coraz lepiej. Dzięki. Co z Blaisem.
- On...- w tym momencie drzwi się ponownie otworzyły i do środka wszedł Diabeł z pięknym bukietem róż.
- Ginny... Ja ... przepraszam- powiedział wręczając jej kwiaty.
- Blaise, dziękuję są śliczne. To ja przepraszam. Rzeczywiście nie powinnam była go zapraszać, ale...
- Wiem, że się przyjaźnicie. Ale kiedy zobaczyłem, jak Potter niesie cię całą zmarzniętą jeszcze bardziej się rozzłościłem. Miałem całą noc na przemyślenia. Jeszcze raz przepraszam.
- Och chodź no tu- powiedziała ruda i ich usta złączyły się w pocałunku.
- Ginny, a tak w ogóle to kiedy cię z tą wypuszczą ?- zapytałam.
- Jutro panna Weasley może wyjść- nagle usłyszeliśmy głos pani Pomfrey.
- To wspaniale- odparła ruda.
- A teraz moja droga wypij to- powiedziała pielęgniarka podając jej eliksir wzmacniający. Wypiła za jednym zamachem- Teraz powinnaś odpoczywać.
- To my już może pójdziemy- zaproponowałam.
- Tak chodźmy. Odpoczywaj słońce. Wpadniemy potem- odpowiedział Blaise i cała nasza trójka opuściła skrzydło szpitalne.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział dedykuje Magdzie, która pomaga mi w pisaniu tego bloga xd ♥♥ To jej blog o 1D http://iloveyoubutwecantbetogether.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że rozdział się podoba. ♥♥

3 komentarze:

  1. Dzięki za dedyka <3 Boski! Kurdy mam taki pomysł ale to na gg :D No kurde nie mogę nic więcej powiedzieć jest super! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz, nie jest źle ale jak dla mnie za słodko..bo wiesz, nawet jak się kłócą, to potem och tak skarbie,mam kwiatki sratatata...
    a po za tym brakuje starego, dobrego, wrednego Draco. jest stanowczo zaa..milusi itp. cały czas-tak kochanie, moje słoneczko itp.. brakuje jakiś przekomarzanek, typowego ślizgońskiego zachowania.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. MEga :D Popieram komentarz wyżej ^^. To wszystko jest trochę za słodkie i dzieje się za szybko. Dopiero 9 rozdział a ty już przerwę świąteczną robisz xD
    Co do Draco , to czasami nie zaszkodzi aby zrobić parę mini kłótni w ich stylu :P
    czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń